po 1,5 miesięcznym okresie wielkiej walki z radością donoszę,że Figa powróciła do zdrowia.
oczywiście wyniki nie są idealne ale tylko troszeczkę ponad normę

za 2 miesiące powtórzymy badania.
Przed nami wiele miesięcy podawania leku ale to pikuś w porównaniu do tego co było.
Przełom na pewno nastąpił gdy kotka zaczęła jeść - kupowałam już wszystko co mi przyszło do głowy, dawałam po trochę żeby zobaczyć czy wykazuje zainteresowanie. No i udało się! rzuciła się jak dzika na suchą karmę purina cat chow - wcale nie weterynaryjna, z półki przeciętnej zupełnie ale był to cud! Nasi weci orzekli zgodnie,że lepiej by jadła cokolwiek (stan był krytyczny) bo to i tak pomoże. A przy stosowaniu leków, dieta zeszła na dalszy plan.
Koszt w tym czasie poszybował ogromny, do tysiąca jeszcze liczyłam, po tysiącu przestałam,żeby nie osiwieć

Kotka na pewno przeżyła dzięki szybkiej pomocy i podjętemu leczeniu... natomiast ja wiem,że przeżyła tylko dzięki temu jaka jest, jak wspaniały ma charakter, ufność ,cierpliwość i godność. Nie wyobrażam sobie by podobne rzeczy zniosło choćby kilka innych kotów. godziny pod kroplówką, zastrzyków mase jakby przy jeżu siedziała. wciskanie strzykawką wody i papek do pyszczka... cieszę się,że o tym wszystkim możemy zapomnieć i cieszyć się ,że łotrzyk powrócił do łotrzykowania

oto historia Figi

zabers
Zamiast tych ciapek Hillsa (nie znam kota, który to lubi) kup RC Intestinal (na początek jedną saszetkę - na "spróbę").
Mam kotkę wątrobową. Hillsa nie tknęła, a RC Intestinal - owszem. i nie narzeka (a jest na razie tylko na tym mokrym)
kotka zupełnie nie chciała nawet powąchać royala ani suchego ani mokrego. nie była też w stanie jeść tych kawałków.
musiałam jej robić papki z puszek (wybrałam w końcu hillsa l/d) z wodą i wciskać strzykawką.