Edzina pisze:Neigh pisze:- Podobno Gerard budzi panią w nocy domagając się jedzenia, mimo pełnej miski
Mała zaś biega, gania i rozrabia.

No przecież to koty są... Oni chcieli pluszaki? Bo nie rozumiem...
Ja się załamałam.........to był naprawdę rokujący dom. Pani pokryła koszt sterylki Małej i dodatkowych szczepień Gerarda ( noo teraz pewnie będę musiała zwrócić...). Pietnaście razy się o wszystko pytała, dzwoniła, sama mówiła - dobrze to wyglądało...
Dziś ma podjąć decyzję - ale ja już podjęłam - ona sobie najwyraźniej nie radzi z najmniejszym kłopotem........a co by było jakby pojawił sie wiekszy? Podłamałam się przyznam szczerze.......
I serio już nie wiem jak z tymi ludzmi rozmawiać........opowiadam o wetach, szczepieniach, transporterach itp....
Ale odnoszę wrażenie, ze oni mnie tylko tak słuchają z grzeczności....bo im się wydaje "a niech sobie wariatka pogada" a potem i tak robią swoje...
Wiecie z czego to wnioskuję? - Pani mnie wypytywała o karmy - no to podałam jej wszystkie przyzwoite i powiedziałam ze najtańszą z tych lepszych jest animonda kupiona tu i tu ( bo to fakt!).
No i powiedziałam coś tam o kitekecie, ze żaden normalny kot by tego nie kupwał.
Wczoraj jak mi pani zaczęła opowiadać o tych nocnych pobudkach - to jej najwyraźniej jej się wyrwało.... dosypałam mu kitiketa - Czego przepraszam? zapytałam. Noo kitiketa - na co ja - to nie dziwne że nie chciał jeść.....i budził. Domagał się NORMALNEGO jedzenia.......
A pani mi walnęła - że przecież ja jej mówiłam, że karmię najtańszymi karmami przy 7 kotach. Kurcze.....fakt, ale najtańszymi z jadalnych........a o kitekecie to mówiłam w kontekście, ze total badziew.... No to pani, ze mnie źle zrozumiała.......
Ale przecież miała to pani wszystko jasno i wyraźnie w mailu napisane.......
Normalnie nie wiem.........ja jestem stuknięta, czy oni. Zaczynam naprawdę dopuszczać myśl, ze sie moze nie nadaję do rozmów z tymi ludzimi.....