POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 24, 2010 10:01 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Duża von Focha pisze:Marto, zadzwoń koniecznie na Bnińską w sprawie tej kotki :evil: To jest któryś przypadek, gdzie jest problem z rozlizaną raną i nitkami :evil: Niech Ci doradzą, co zrobić :evil:


Obawiam się, że każą mi przyjechać i powiedzą, że się tym zajmą - ok, ale mnie taksówki na Bnińską, będą kosztowały tyle samo albo i więcej niż leczenie tej kotki na moim osiedlu, gdzie mogę dojść do lecznicy na piechotę :roll:

Zrobili jej wielkie cięcie, mimo że kotka nie była w ciąży i nigdy nie rodziła :roll: No i mamy komplikacje :( Najgorsze jest to, że teraz będę się bała ją wypuścić, bo nawet jeśli rana teraz się zagoi (pracujemy nad tym), to może to być tylko pozorne i przetoka pojawi się np. po miesiącu od wypuszczenia. Nie chcę tej kotki narażać na ból, w sytuacji kiedy nie będę mogła kontrolować co się z nią dzieje i nie będę miała szansy jej pomóc, więc przetrzymamy ją w miarę możliwości jak najdłużej :(

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Czw cze 24, 2010 11:09 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Przepraszam za OT - kociaki bardzo potrzebują DT - viewtopic.php?f=13&t=113078
Problem to okazja w przebraniu.

KMagda

 
Posty: 3156
Od: Śro kwi 28, 2010 10:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 24, 2010 16:44 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

MartaK pisze:
Duża von Focha pisze:Marto, zadzwoń koniecznie na Bnińską w sprawie tej kotki :evil: To jest któryś przypadek, gdzie jest problem z rozlizaną raną i nitkami :evil: Niech Ci doradzą, co zrobić :evil:


Obawiam się, że każą mi przyjechać i powiedzą, że się tym zajmą - ok, ale mnie taksówki na Bnińską, będą kosztowały tyle samo albo i więcej niż leczenie tej kotki na moim osiedlu, gdzie mogę dojść do lecznicy na piechotę :roll:

Zrobili jej wielkie cięcie, mimo że kotka nie była w ciąży i nigdy nie rodziła :roll: No i mamy komplikacje :( Najgorsze jest to, że teraz będę się bała ją wypuścić, bo nawet jeśli rana teraz się zagoi (pracujemy nad tym), to może to być tylko pozorne i przetoka pojawi się np. po miesiącu od wypuszczenia. Nie chcę tej kotki narażać na ból, w sytuacji kiedy nie będę mogła kontrolować co się z nią dzieje i nie będę miała szansy jej pomóc, więc przetrzymamy ją w miarę możliwości jak najdłużej :(


No i mamy c.d... Poszłam dziś na zdjęcie szwów z mamą Groszków. Rana wyglądała dobrze, kotka się nie lizała. Byłam spokojna i miałam ją dzisiaj wypuścić.

Ale nie udało się. Okazało się, że szew jest zrobiony tak po partacku, że właściwie nie ma jak go wyjąć. Dwie anielsko cierpliwe wetki i pielęgniarka dłubały w tej ranie przez dobre 20 minut... Wygląda na to, że szwem zewnętrznym została zszyta nie tylko skóra, ale i powłoki wewnętrzne ciała - razem!!! 8O W związku z tym nie można było wyszarpać tych nitek z kotki, mimo dużej siły z jaką wetka się do tego zabrała. Cały zespół obecny przy tym zabiegu orzekł, że takiej fuszerki jeszcze NIGDY na oczy nie widzieli. Takiego ściegu nie uczą na żadnej weterynarii. Totalna porażka. Supełki wetka wydłubywała jej głęboko z tej rany, one już zdążyły powrastać w ciało, ale nie było innego wyjścia - przy okazji ta ranka miejscami znowu się pootwierała. Koszmar jakiś.

Dla kotki okropny ból i konieczność siedzenia jeszcze minimum kilka dni w klatce. Dla nas obawa o jej zdrowie, dodatkowe koszty. Szkoda słów... :evil:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Czw cze 24, 2010 16:56 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Marta, dasz jakoś radę? Miałaś wyjechać...

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 24, 2010 17:11 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

filo pisze:Marta, dasz jakoś radę? Miałaś wyjechać...


I wyjechać muszę, bo mama z siostrą wyjeżdżają na 10 dni zostawiając mi pod opieką łącznie 12 kotów - nie mam kogo poprosić w Łodzi, żeby mnie w tym wyręczył, więc nie ma zmiłuj i jechać muszę. Wyjeżdżam już jutro i wpadnę jeszcze migiem na jeden dzień, we wtorek - wtedy zabieram wszystkie trzy kotki (groszkową mamę, drugą kotkę z raną posterylkową i jeszcze jedną, tę w ciężkim stanie o której pisałam wcześniej - dzisiaj zabrałam ją z hospitalizacji) na kontrolę. Czy posterylkowe dziewczyny będę mogła wypuścić - oto jest pytanie... :roll: Wszystko zostawiam na głowie pewnej dobrej duszy - z wielkimi wyrzutami sumienia, ale nie mam wyjścia... Obie kotki miały być już wypuszczone w tym tygodniu, miałam więc wyjechać nie pozostawiając nikomu na głowie opieki nad, jak się okazuje, wymagającymi inetnsywnej opieki kotami... :(

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Czw cze 24, 2010 17:27 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Gdyby co, to śledzę ten wątek. Masz też mój numer.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 24, 2010 19:27 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

filo pisze:Gdyby co, to śledzę ten wątek. Masz też mój numer.


Dziękuję filo!

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Czw lip 08, 2010 12:53 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Wpadłam na chwilę do Poznania, więc przypomnę wątek...

Hospitalizowana kotka w bardzo ciężkim stanie, o której wspominałam ostatnio, niestety nie przeżyła :( Mimo wielkich starań, intensywnego leczenia, diagnostyki, kroplówek i głaszczących po łebku rąk... Była za słaba. Odeszła sama, w nocy... Strasznie przykro :(

Rysio - kot o którym pisałam w tym wątku: viewtopic.php?f=1&t=111834. Swego czasu szukałam dla niego pilnie domu tymczasowego. Wiadomo było, że jest z nim źle, ale wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że oprócz zaawansowanej grzybicy, wychudzenia i przepukliny, Rysio ma FIP :( Na razie jest to stadium bezwysiękowe, więc Rysio odzyskał wolność i raz w tygodniu dostawał zastrzyki przeciwzapalne. Wszystko było dobrze, aż do zeszłego tygodnia, kiedy przepadł na cały tydzień. Zjawił się we wtorek - wychudzony, z potrzaskanym na kawałki ogonem i wielkim krwiakiem na kości ogonowej... :( Albo wypadek, albo człowiek :roll: Porażony jest nerw odpowiedzialny za zwieracz, więc Rysio od tygodnia był zatkany. Wczoraj miał lewatywę, czekamy na samodzielnego kupala, ale na razie bezskutecznie - może się okazać, że porażenie, mimo podawania leków, nie cofnie się, a wtedy... :( Na razie Rysio jest markotny, obolały, apatyczny. Aż żal patrzeć... :( To jest wybitnie kochany kot, bardzo chciałabym żeby mu się udało...

Jedyny pozytyw, jest taki że wypuściłam już mamę Groszków i koteczkę z dworca - tę która miała najgorszą ranę po sterylizacji. Rany się WRESZCIE zagoiły (przypomnę, że zabiegi były 11 i 15 czerwca, więc 3 tygodnie temu!).

Groszkowa kotka chodziła po podwórku zupełnie zdezorientowana, wcale nie miała ochoty tam wracać. A i ja nie miałam ochoty jej wypuszczać, bo to piękna, łagodna i w 100% domowa kotka, która zamiast dobrej opieki ma na tym podwórku talerz z rozmoczoną bułką i kawałek starej kiełbasy rzuconej na ziemię. Jeszcze się łudzę, że może jakimś cudem uda jej się znaleźć dom... Może przed zimą... :roll: Wrzucę jej zdjęcia, jak wrócę do Łodzi.

Kotka dworcowa natomiast wpadła w sam środek remontu, który toczy się na dworcu - dokładnie w tych miejscach, w których bytują koty :evil:

A i z adopcjami Groszków średnio idzie... Mają ogłoszenia gdzie się da, a do tej pory były 2 telefony - oba nie wzbudzające zaufania :roll:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań


Post » Śro lis 10, 2010 8:18 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Groszki już mają u mnie DS :)

kasia_5000

 
Posty: 3099
Od: Czw mar 23, 2006 21:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lis 10, 2010 10:57 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

kasia_5000 pisze:Groszki już mają u mnie DS :)

Kasiu :1luvu: :1luvu: :1luvu:
A dla Groszków - szczęściarzy przesyłam mizianki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro lis 10, 2010 11:21 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

Tak, tak, Kasia się dokociła hurtem - 3 koty za jednym zamachem! A ja to już nawet nie będę mówiła jaka jestem Kasi wdzięczna, że dała im dom - najpierw tymczasowy, a teraz stały. Lepiej Groszki nie mogły trafić! :king:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Śro lis 10, 2010 12:24 Re: POZNAŃ - kocięta z Grochowych Łąk / trudne przypadki...

To przeslijcie ogłoszenie może dalej komuś z Poznania, ja nie za bardzo nawet wiem, kto u Was prowadzi jakieś DT :)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob lis 27, 2010 23:29 Re: Poznań - prośba o pomoc w wyciachaniu stada

MartaK pisze:King@, jak się miewa Mona? Czy nabrała już domowych manier? ;-) Mam nadzieję, że posterylkowa rana goi się dobrze?



kilka miesięcy mineło, a King@ z Moną się nie rozstała...
i się rozstać nie zamierza... ;)
Obrazek

fuerstathos

 
Posty: 1378
Od: Sob sty 24, 2004 17:53
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Evilus, fruzelina, Google Adsense [Bot] i 722 gości