
Poprzedni wątek: viewtopic.php?f=1&t=105702
Nie zaczynam radośnie...
Niki nadal robi kupę poza kuwetą. Nie wiem naprawdę o co chodzi... Nic się nie zmieniło i nic nowego nie wydarzyło, a Niki jest jakby poddenerwowana, niecierpliwa, nieufna.
Od wczoraj nie mam kontaktu z wetką (nie odbiera tel., a w lecznicy będzie popołudniu).
Wzięłam kupę do zbadania, ale nie mam gdzie jej zbadać


W tym wszystkim pocieszające jest to, że Niki nie sika tylko zostawia kupę. Bardziej śmierdząca sprawa, ale łatwiejsza do opanowania.
Znów mnie to trochę podłamało, zwłaszcza, że nie mam wsparcia ze str. rodziny, tylko słyszę, że "wzięłam sobie zdechlinę i tak mam; że powinnam oddać kota zanim się do niego przywiązałam, bo problemy będą cały czas, a ja się nie znałam i nie znam na kotach"


Ogólnie Niki je, choć mniej niż wcześniej. Bawi się, jeśli ją do tego zachęcę, bo sama rzadziej zaczyna, chyba że jest już rozbrykana. Przychodzi na głaski, ale coraz częściej ucieka jakaś niezadowolona. Teraz rzadko daje brzuszek do miziania (znak, że coś jest nie tak), tzn. położy się wywalając brzuch, a dosłownie po sekundzie siada skulona i dalej można ją głaskać, ale po grzbiecie, głowie. Chyba mruczy mniej, ale to może mi się wydaje. Częściej paca łapą, choć unikam newralgicznych pkt-ów na jej ciele - jakieś niezadowolenie wykazuje.
Tak chciałabym, aby znów była normalnym kociakiem, jak w m-cach VII-IX...