» Wto lis 09, 2010 20:41
Re: Kot na CMENTARZU przeganiany miotłami,POMOCY
To ja Wam powiem,że raz miałam do czynienia z taką naprawde niby "pobożną" kobietą.Bodajże 2 lata temu 2 auta jeden za drugim potrąciły psa.Był niesamowity skowyt psa,a potem mój i mojej siostry,bo obydwie nie mogłyśmy słuchac jak ten psiak płacze
.Ludzie powychodzili do okien,gapili sie,jak ja siedze na środku drogi,starając się unieruchomić psa,który w szoku ruszał się i dzwoniąc.Ja siedziałam na tej ulicy ponad 1,5 godziny,schroniskowe auto było popsute, wtedy jeszcze nie jeździłam autem, nikt nie chciał pomóc mi z zawiezieniem psa do weterynarza.Wydzwniałam po wetach w Rudzie i płacząc błagałam o ulżenie temu psu,bo kręgosłup był przetrącony,wszystkie łapy połamane, 2 bodajże z otwartymi złamaniami.Wszędzie pełno krwi.! wet zgodził się przyjechać za 1000 zł,bo zawaliłam i powiedziałam,że to raczej bezdomny pies.Wiedziałam,że nigdy takiej kwoty nie zdobędę.Wszyscy mówili,ze nie tkną nie wiadomo skąd psa.Po 1,5 godz. przyjechała Justyna ze Schroniska i na kocu próbowałyśmy przenieść do auta,pies był strasznie ciężki i nie dawałyśmy rady,zatrzymywanie aut nic nie dało,ludzie z bloku śmiali się,a my obydwie płakałyśmy,chociaż Justyna przyzwyczajona już była.Nigdy w życiu nie zapomne tego,do dzisiaj po pomyśleniu o tym słysze tego psiaka.
najlepsze właśnie było na 2. dzień.Myłam okna i szły 2 babki,które bacznie przyglądały się całemu zajściu.Zagadały dlaczego wstrzymywałam ruch,dlaczego darłam sie do telefonu, że to tak nie pasuje katolikowi,a jeszcze bardziej nazywanie ludzi idiotów i bez serca,bo nie mogłam patrzec jak ludzie gapią sie na umierającego psa.Ja sie ją zapytałam,czy katolikowi pasuje taka obojętność wobec cierpienia psa.Wiecie co powiedziała? nigdy tego nie zapomne.Powiedziała,że zwierzęta nie mają duszy i nie trzeba im pomagać i gdybym chodziła do kościoła,to wiedziałabym.