STEFAN ['] 10/11/2010 9:20. minął rok bez WielkoKota...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 09, 2010 10:49 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Sytuacja jest krytyczna


[wykasowałam niepotrzebne osobiste wynurzenia, nie chcę żeby w wątku Stefanowym były moje problemy... to JEGO wątek i JEGO pamięć]
Ostatnio edytowano Śro lis 10, 2010 11:21 przez Poker71, łącznie edytowano 1 raz

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Wto lis 09, 2010 11:57 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Hejka, Poker, Ty mi nie wymiękaj. Ja ewentualnie mogłabym do Was jakiś czas dojeżdżać, ale nie pomogę za dużo, skoro Arek włącza się, czyli karmicie na cztery ręce. Pozostałe dwie już nie miałyby co robić.

Rozmawiałam z dr.Sabiną, tą co widziała kota w sobotę. Szczegóły mówiłam Poker.
Ogólnie mówiąc jest tak:
1. Dzisiaj oczywiście trzeba próbować, czy nie uda się jednak kota karmić, i to w ilościach jako tako wystarczających.
2. Dziury w podniebieniu trzeba będzie jak z tego widać zespolić, pytanie - kiedy.. I tu kolejne podpunkty, czyli możliwości:
a. Gdyby kot zaczął jeść, już nie istotne czy sam, czy z pomocą, to można poczekać asż się wzmocni i wtedy zabieg. Ale musi zaraz zacząć jeść, bo każdy dzień działa na jego niekorzyść.
b. Gdyby efektywne karmienie okazało się nie możliwe, jest możliwa sonda. Najlepiej w warunkach hospitalizowania, ale w Trójmieście takich dobrych szpitali po prostu nie ma. Oczywiście można próbować założyć w lecznicy, a karmić w domu. Tu kolejne problemy, bo kot nie bardzo współpracujący, może próbować wyrwać sobie sondę, ewentualnie wtedy utrzymuje się kota na ogłupiaczach, z kolei - czy dla Stefana to dobre. Samo założenie sondy tak czy inaczej musi być w narkozie, potem ewentualnie ogłupiacz, po odżywieniu kolejna narkoza żeby zespolić przetoki.
c. Sytuacja wyjściowa jak w pkt.b, i decyzja mimo wszystko na zabieg, wprawdzie obarczony w stanie Stefana dużym ryzykiem, ale poprzedni punkt też obarczony nim. Wtedy wstępna premedykacja, bardzo dokładny rtg. głowy, i decyzja kolejnych kroków, prawdopodobnie zabieg zespalający, no i wszystko co konieczne, pogłębienie narkozy i zabieg. Czyli zdjęcie rtg, ocena sytuacji i zabieg na jednej narkozie, żeby nie dublować. No a potem modlić się, żeby było dobrze.

Jak widać, opcji super nie ma. Dr. Sabina będzie rozmawiać z dr Popławskim po 14-tej, gdy spotkają sie w pracy i wspólnie przeanalizują sytuację. Oboje mają specjalność chirurgii. Nie na zasadzie, że to u nich ma się wszystko zdarzyć, tylko na zasadzie konsultacji, bo Poker ma i swojego weta. Jak się pokonsultują, to zadzwonią, ale już rozmawiać z nimi będzie Poker z TZ-em.
Kurde, trudne to wszystko.

Poker, wiesz, że kciuki bez przerwy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 09, 2010 12:05 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Aha, i doktor Poker i dr Sabina są zgodni, że to ropne zapalenie twarzoczaszki ma związek z tą przetoką, jedzenie trafia do nosa, do zatok i wywołuje stany zapalne. to kolejny argument aby podjąć jakąś decyzję. Bo wprawdzie każda jest obarczona ryzykiem, ale rezygnacja z decyzji może za parę dni sprawić, że na jakąkolwiek decyzję będzie za późno. Przepraszam za brutalność, ale tak jest.
Zresztą myślę, że i dla kota, ale i dla Poker najgorsze jest to zawieszenie, że wciąż nie bardzo wiadomo co robimy.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 09, 2010 12:22 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Nie mamy umiejętności karmienia. Trzecie podejscie, kompletna porażka.

Na chwile obecną szukam weta, który mieszka przy lecznicy i zgodziłby się żeby zostawiać mu Stefa i dokarmiałby go siłowo przez 2-3 dni kilka razy dziennie. Technicznie jest to możliwe ale wymaga umiejętności jakimi my nie dysponujemy.

Jeśli nie będzie, to chyba faktycznie zostaje operacja wysokiego ryzyka.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Wto lis 09, 2010 12:26 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

I jeszcze jedno pamiętaj, zaczyna się niestety długi weekend, więc i z wetami będzie trudniej jak co. Więc jeśli dziś i jutro do południa to załatwicie i sprawdzi się, to może czekać tak do poniedziałku (odżywiany), jeśli nie, to na weekend bałabym się zostać bez decyzji.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 09, 2010 12:36 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Znalazłam info, że u kotów też można stosować gastrostomię. Pytanie czy ktokolwiek się tego podejmie? Stef się brzuchem nie interesuje, miednica mu w tym przeszkadza, więc może to lepsze by było?
I narkoza wziewna może? ponoć bezpieczniejsza?

ewentualnie eksperymentalnie ezofagostomię??? w sensie stomia na przełyku???

może PEG - przezskórna endoskopowa gastrostomia?

http://lilwet.org/files/user//ksiazki/ksiazka.pdf

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Wto lis 09, 2010 12:40 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Stefek, no co ty, kicius kochany! Walcz i nie poddawaj sie! Nie wolno sie poddawac, koty przeciez to silne stworzonka :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Wto lis 09, 2010 12:51 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Poker71 podczytuję od jakiegoś czasu, widzę jak się denerwujesz, sytuacja jest bardzo poważna. Trzeba się oprzeć na doświadczeniu wetów prowadzących, doskonale znają sytuację Stefana i są specjalistami chirurgami. Kiedy macie konsultacje?

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 09, 2010 12:56 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Znałam człowieka z dziurą z podniebienia do zatok, już podgojoną, po wypadku. Zrobiono mu wtedy plastikową osłonę, jakby sztuczne podniebienie, wyjmowane jak proteza. Jeśli to mała dziurka, to mozna chyba jakoś zespolić, może wszyć jakąś płytkę do wnętrza podniebienia
Osobiście wydaje mi się, że w wypadku Stefana nie ma co próbować karmić siłowo, trzeba jak najszybciej operować... Jak pieniądze potrzebne zrobimy zbiórkę 8)
Biedny kocik, biedni duzi....
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto lis 09, 2010 13:47 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Rzeczywiście wygląda na to, że jesli powodem niejedzenia są te dziury w podniebieniu, to Stefan sam jeść nie zacznie. Mam nadzieję, że możliwa będzie operacja. Będę trzymać kciuki i dołożę się do kosztów.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14822
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto lis 09, 2010 15:10 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Zaraz jadę do mojego weta omówić opcje:

opcja 1- wet z Gdyni zgodził się na dowożenie mu Stefa 3-4 razy dziennie na dokarmianie siłowe. Logistycznie prz..ne, bo do asysty musi być TŻ, ale jakoś musimy dac radę, najwyżej będzie koczował 6h pod gabinetem. Nie bardzo to widzę, ale jeśli to da największe szanse...
opcja 1a- chyba że Stefa zostawiamy na dzień w gabinecie, TŻ wtedy będzie tam dwa razy zawożąc i odbierając, a pozostałe dwa za pomocą ustalić na forum dyżury silnych facetów z okolicy do pomocy (biorąc pod uwagę nikłość zasobów ludzkich z 3miasta jakoś nie wydaje mi się prawdopodobne, ludzie mają pracę, własne koty, rodziny.... ).
opcja 2- chyba że mój wet się zgodzi na taką konstrukcję że my mu Stefa z asystą, on w niego wpycha. I tak kilka razy dziennie. Zostaje kwestia czwartek i niedziela, musimy szukać weta który w te dwa dni się zgodzi choć na dwie sesje dokarmiania.


połaczona z opcją 1 lub 2; operacja w piątek? czy w poniedziałek?

opcja 3- jutro operacja? a co wtedy z wolnym czwartkiem kiedy nikogo nie będzie?? dać go na kielecką na calodobowy monitoring funkcji życiowych?
opcja 4- gastrostomia, tyle że nikt nie wie kiedy by można było sprowadzić ten zestaw, boję się że najszybciej w poniedziałek czyli znów kilka dni w plecy. pomijając fakt że tu też narkoza :/

opcja 6 bez komentarza. właściwie nie przyjmuję do wiadomości.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Wto lis 09, 2010 15:37 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

:( współczuję patowej sytuacji .... i dramatu konieczności podjęcia jakiś działań i decyzji. Mam nadzieję że wszytsko się ułoży ... i weci dobrze Was pokierują...
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lis 09, 2010 17:26 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

w trójm jest wet który dojeżdża do domu niedrogi i bdb,ja u niego leczę
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto lis 09, 2010 17:36 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Straszna jest konieczność podjęcia decyzji w sytuacji, gdy wszystkie opcje w zasadzie są do dooopy ... :( Ja chyba jednak ryzykowałabym operację ... dokarmianie siłowe Stefana i jego stres z tym związany może dać skutek odwrotny od pożądanego ... Trzymam kciuki za Stefana :ok:
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lis 09, 2010 18:24 Re: STEFAN po wypadku - nie umiemy go karmić, dramat!

Przykro mi, że jestem zwiastunem złych wieści, ale Poker mnie o to prosiła.
Stefan niestety nie ma szans :cry: . Po rozmowie ze swoim wetem, za jego pełną aprobatą pojechali jeszcze na konsultacje do moich wetów, którzy już Stefana widzieli (doktor Poker uważa naszego doktora za bardzo dobrego specjalistę i wręcz chciał tej konsultacji). Niestety, po odpadnięciu strupów dopiero widać co się dzieje, nie dość, że przetoki są ogromne, to jeszcze rozwija się martwica, w tej chwili objęła już nie tylko podniebienie, ale i inne obszary twarzoczaszki. W tej sytuacji nie ma mowy o żadnym zespoleniu, łataniu itd. Stefan przegrał :cry: . Dopóki to było zastrupiałe, nie było wiadomo co i jak. Jeszcze dzisiaj pani doktor w rozmowie telefonicznej mówiła, że ma nadzieję, że martwica, którą już w sobotę widziała, nie będzie za rozległa i operacja będzie możliwa. Niestety nie.
Stefan narazie wraca do domu. Poker zdecydowała, że odejdzie jutro, w lecznicy weta, którego już dobrze zna. Rozumiem ją, ja też swego czasu wolałam, żeby "to" zdarzyło się w miejscu i wśród ludzi najbardziej znajomych. Stefan nie ma bólów.
Poker bardzo prosi o pamięć o Stefanie, o to, abyśmy z nią i ze Stefanem byli duchem. Pisać dzisiaj nie będzie, nie ma siły.
Prosi też bardzo, tak na wszelki wypadek, aby nie dopisywać kolejnych porad i sugestii czy jakichś komentarzy, nawet w najlepszej wierze. Stefana widziało kilku, naprawdę dobrych wetów, nie zależnie od siebie, i wszyscy są tego samego zdania. Poker już decyzję podjęła, jak uważam, jedynie słuszną.
Bądźmy teraz z nią tak jak byliśmy przez cały czas tego wątku.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 34 gości