Psychicznie siadam
Stefan sam jeść NIE BĘDZIE i karmienie ze strzykawki też NIC nie da. To na co wczoraj wpadła Anka: ta dziura w podniebieniu idzie do nosa, i co my mu rozwodnioną papkę do ryja, to mu do nosa idzie i zatyka. Prawdopodobnie też stąd się wzięła infekcja twarzoczaszki.
Okazało się dodatkowo, że w podniebieniu są DWIE DZIURY, jedna była pod strupami.
Będzie konieczna operacja, ale do operacji on musi nabrać sił. A na dożywianiu podskónym sił nie nabierze.
Musimy go karmić kawałkami mięsnymi wtykanymi ZA te dziury, wprost do gardła. Co oznacza wiązanie kota w mumię i wpychanie palca w gardło.
Dochodzi opcja którą dziś będziemy ćwiczyć, czyli strzykawa z wężykiem i wstrzykiwanie prosto w przełyk. Ku//wa tylko nie wiem czy dobrze trafimy żeby do tchawicy mu nie wstrzykiwać???? JAK TO TECHNICZNIE ZROBIĆ?!?!?
Nawadniać mamy niby tylko raz dziennie teraz. Żeby z kolei nie przesadzić i mu nie zafundować zaburzeń w powodu zbyt intensywnego nawadniania.