STEFAN ['] 10/11/2010 9:20. minął rok bez WielkoKota...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 08, 2010 12:11 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Poker, ja rozumiem Twoje odczucie, że męczysz kota. Kiedy zgarnęłam spod bloku moja Luśkę z gigantycznym katarem, zapaleniem płuc i - jak się okazało - w ciąży, przez dwa tygodnie przechodziłam takie załamanie. Bo mała nic nie jadła, więc codziennie latałam z nią na kroplówki. W porze wychodzenia do weta zaszywała się w kącie i błagała, żeby jej nie ruszać. U weta ze strachu robiła pod siebie. Po wecie przez 6 godzin nie wychodziła spod kaloryfera. Naprawdę byłam bliska stwierdzenia, że jej zaszkodziłam, że niepotrzebnie ją męczę. Teraz mam w domu spasioną damę, zdrową jak dwa konie. Z tym, że weta nadal bardzo nie lubi :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 08, 2010 15:04 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Podskórnie można nawadniać w domu.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 08, 2010 21:18 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Mam złe przeczucia. Dziś Stef ładne spojrzenie, łazikował nawet trochę, ale skóra z niego zwisa i znów głownie przysypia.

Niech się dzieje co chce, wracamy i do nawodniania i odżywiania podskórnego. Każę TŻtowi do czwartku się nauczyć u weta jak te podskórne robić, i będzie kłuł. Stefanowi NIE IDZIE już cokolwiek dac do jedzenia, zaczyna się krztusić, pluje, a potem traci więcej wody niż dostał śliniąc się na potęgę. To błędne koło. Dopóki nos znów nie będzie drozny, nie ma mowy o jedzeniu, tylko go męczymy z mizernym skutkiem.

Dobija mnie to.

edit: tak, wiem że kłucie to stres którego mamy unikać, ale bez stresu on się całkiem odwodni. Nie był nawadniany przez dwa dni, i dziś wet twierdzi że nie jest pewien czy zdążymy to odrobić.
Więc niech się stresuje zastrzykami, trudno, ale będzie się jakkolwiek regenerował w tym czasie, będzie miał z czego się regenerować. Codziennie będziemy odsikiwać, więc się nie zatka raczej znowu.

On nie zacznie sam jeść póki się nie poczuje naprawdę DUŻO lepiej, a nie ma tyle czasu żeby czekać bez podskórnego. Im więcej w niego próbuję wciskać, tym gorzej to idzie i tym gorzej sie Stefan czuje, tym bardziej jest osowiały. Myślę że jednak zastrzyki są dużo mniejszym stresem niż karmienie na siłę i dławienie się żarciem.
Ostatnio edytowano Pon lis 08, 2010 21:24 przez Poker71, łącznie edytowano 1 raz

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 08, 2010 21:23 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Dziś pogoda, przynajmniej u nas, raczej sennna. Ciśnienie spada, więc koty śpią.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 08, 2010 21:47 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Poker, jasne. W dodatku to Wy najlepiej, bo na codzień obserwujecie Stefana i widzicie co się dzieje. Tylko wciąż nie do końca rozumiem, czemu on z takim wściekłym uporem odmawia jedzenia. Rozumiem, że gryźć nie bardzo może, ale np. pić? Albo miękkie Gourmety? Właściwie nie ma racjonalnego powodu, wyniki krwi niezłe, żadnych bolesności wewnątrz, sam nos tak mu przeszkadza???
No ale widocznie tak.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 08, 2010 21:52 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Anka pisze:...Tylko wciąż nie do końca rozumiem, czemu on z takim wściekłym uporem odmawia jedzenia. ...

Bo się wujowo czuje. Jak jesteś chora, albo boli coś okrutnie, chce ci się jeść?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 08, 2010 22:17 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

A może jakiegoś śledzika by zjadł, ładnie śledzika obrać ze skóry, wyfiletować
Może się skusi
A rybka lubi plywać , to może się potem napije
Albo nie wiem już co, może zwykła pasztetowa , koty lubią też metkę
Wiem zaraz mnie ktoś opieprzy bo koty nie powinny jeść kiełbas
Bo sól i takie tam inne
Ale w tym wypadku wydaje mi się że to już nieistotne co ale aby wogóle zaczął jeść
O i coś jeszcze co koty lubią- wędzona makrela
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6657
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Pon lis 08, 2010 22:23 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Kroplówka podskórna w domu nie powinna go zbyt stresować. Byleby płyn nie był zimny, tylko w temperaturze kota. Trzeba tylko robić grubą igłą, co najmniej 0,9mm, wtedy szybko spada, kot zresztą lubi, jak mu się ciepło robi na pleckach. Sama kroplówka jest prostsza od zastrzyku i mniej bolesna. U weta trzeba się nauczyć podłączać przewód do butelki i go uruchamiać. Można poprosić o zużyty i poćwiczyć w domu.
W łazience są idealne warunki - kot w wannie, buteleczka zawieszona na wieszaku od ręczników.
Jest też o tym wątek
viewtopic.php?p=2639096
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lis 09, 2010 0:36 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

nie daj sie, kotku, walcz! :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Wto lis 09, 2010 7:02 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

mziel52 pisze:...Trzeba tylko robić grubą igłą, co najmniej 0,9mm, wtedy szybko spada, kot zresztą lubi, jak mu się ciepło robi na pleckach. ..

Ciepło? 8O
Płyn absolutnie nie może być cieplejszy od kota!!!

Moi weci robili igłami 0,8 - ja wolałem 0,7 pomimo, że 0,7 zlatuje już dość długo.
0,8 wydaje się optymalna.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 09, 2010 8:08 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Stefan bardzo Ci proszę, zacznij jeść kocie!

Poker kciuki też za ciebie, trzymaj się. :ok:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14822
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto lis 09, 2010 9:59 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Jasne, że z dwojga lepszy stres zastrzykowy niż niejedzenie. Chodzi o to, żeby się zregenerował za wszelką cenę i w rezultacie sam zaczął jeść. Widocznie tylko zastrzykowe środki wchodzą w grę żeby to osiągnąć. Może Stefan miał już dość karmienia na siłę? W końcu to kot bardzo samodzielny, zdobywający pokarm w większości sam.. Zresztą i mega domowe koty czasem szaleją przy próbie podania jedzenia czy nawet tabletki.. Stefano się po prostu już zirytował na to wszystko.
Nieustanne :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 09, 2010 10:03 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Psychicznie siadam :(

Stefan sam jeść NIE BĘDZIE i karmienie ze strzykawki też NIC nie da. To na co wczoraj wpadła Anka: ta dziura w podniebieniu idzie do nosa, i co my mu rozwodnioną papkę do ryja, to mu do nosa idzie i zatyka. Prawdopodobnie też stąd się wzięła infekcja twarzoczaszki.

Okazało się dodatkowo, że w podniebieniu są DWIE DZIURY, jedna była pod strupami.

Będzie konieczna operacja, ale do operacji on musi nabrać sił. A na dożywianiu podskónym sił nie nabierze.

Musimy go karmić kawałkami mięsnymi wtykanymi ZA te dziury, wprost do gardła. Co oznacza wiązanie kota w mumię i wpychanie palca w gardło.

Dochodzi opcja którą dziś będziemy ćwiczyć, czyli strzykawa z wężykiem i wstrzykiwanie prosto w przełyk. Ku//wa tylko nie wiem czy dobrze trafimy żeby do tchawicy mu nie wstrzykiwać???? JAK TO TECHNICZNIE ZROBIĆ?!?!?

Nawadniać mamy niby tylko raz dziennie teraz. Żeby z kolei nie przesadzić i mu nie zafundować zaburzeń w powodu zbyt intensywnego nawadniania.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Wto lis 09, 2010 10:07 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Jezu :| Poker nie wiem jak technicznie... mogę tylko wesprzeć nieustającymi myślami i :ok: :ok: :ok: :ok: Dobrze, że Anka wpadła na te dziury :|
Wierzę, że się UDA! Musi! Poker jesteś wielka :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 09, 2010 10:38 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Kurna...
Poszukiwany sposób karmienia Stefana. Bo inaczej kwadratura koła. Kot nie jest śmiertelnie chory, ale... no właśnie, jak technicznie mu pomóc???
Mówłam Poker, że może niech jakoś skłoni swego weta, do którego ma zresztą blisko, żeby zgodził się na codzienne dokarmianie Stefana. Bo Stefan MUSI jeść, inaczej nie nabierze sił na konieczny zabieg. Bez zabiegu nie będzie jeść. A nie jedząc nie może mieć zabiegu. A ja nie przyjmuję do wiadomości opcji, że nie ma wyjścia. Wyjścia nie ma gdy np. wyniki są tragiczne czyli przestaje pracować jakiś organ. Bo nawet po złamaniu kręgosłupa niejednokrotnie kot z odpowiednią opieką żyć może. więc...

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości