nikogo nie zamierzam zniechecac, zwlaszcza ze ko(t)miks ulotkowy uwazam za swietny pomysl. Natomiast po tym co zobaczylam niedawno rece mi opadaja i przepraszam za brak optymizmu. Pogoda tez mnie dobija... ale nie zwracajcie na mnie uwagi

wiele razy sie spazylam wiec naprawde wole sie milo zaskoczyc niz niemilo rozczarowac. Zwlaszcza w przypadku Manka, bo jak sama kropeczka pisze, jak ktos uslyszy FIV to juz u niego kot skreslony. Wiele osob pytalo mnie o to, kiedy kleilam plakaty Maniusia na miescie. Pytali, co to za choroba, czy smiertelna, czy grozna dla innych kotow, psow, dla ludzi... Ale nikt nie zapytal nawet, czy da sie ja jakos powstrzymac, spowolnic rozwoj, nikt nie zapytal o sposob leczenia!

Ja tez niewiele wiem o tej chorobie, ale przynajmniej cos poczytalam na ten temat w necie. Teraz wiem, ze gdybym to ja nosila sie z zamiarem adopcji takiego kota, nie bylabym juz tak przerazona jak na poczatku. Z pewnoscia na dlugo przed adopcja staralabym sie jak najwiecej na temat tej choroby dowiedziec, przygotowac sie troche do opieki nad takim kotem. Ostroznosc ostroznoscia, ale nie popadajmy w skrajnosci. Na pewno z braku doswiadczenia co chwile mialabym jakies watpliwosci, ale nie chowalabym glowy w piasek z tego powodu. Sa weci, sa ludzie tu, na miau, ktorzy maja juz z ta choroba jakies doswiadczenie, wiec na pewno w razie watpliwosci szukalabym gdzies rady, pomocy... Po to, by dac kotu szanse na normalne zycie (w miare mozliwosci). Naprawde, kiedy przeczytalam conieco o FIV stwierdzilam, ze nie jest to az tak straszna choroba jak myslalam, ze sa o wieeeeeeeele wiele gorsze. Ale wszystko jakos da sie zorganizowac przeciez! Z reszta Maniek zachowuje sie normalnie, nie widac po nim, zeby cokolwiek mu dolegalo. Normalnie je, normalnie sie porusza, kuwetkuje, bawi sie, chodzi na spacery... Wiec... w czym problem?
Wiele razy spotkalam sie z sytuacja o ktorej pisalam wczesniej, ze ulotki sluzyly dzieciom za samoloty, plakaty byly zrywane... Moze tym razem sie myle, moze teraz bedzie inaczej... ale nie bede cieszyc sie na zapas, wybaczcie.
Nie mniej jednak chcialam wam wszystkim podziekowac za wsparcie, za to, ze trzymacie za Manka kciuki, za plakaty i ulotki, za wszelkie zaangazowanie, nawet to najmniejsze. Nie jest latwo znalezc mu dom, ale dzieki wam nie trace nadziei, choc czasem pomarudzic musze
