Cześć
Z wiekiem to jest tak, że wet określił na 5 do 7. Do karty jednak wpisał 7, bo w takiej sytuacji, lepiej jak się ewentualny DS rozczaruje
in minus
Podobno zmiany w pysku na pierwszy rzut oka wyglądają na plazmocytarne zapalenie dziąseł, na drugi i kolejny rzut oka już to nie jest takie oczywiste, ale trzeba będzie wykluczyć w przyszłości. Ponieważ przy stanach zapalnych u byłych

dzikusów powinno się też wykluczyć białaczkę, więc idąc za ciosem zrobiłam od razu testy i, jak już Hanulka pisała, FIV/FELV oba ujemne
Od wczoraj dziewczyna na pokojach
To się niestety będzie wiązało ze spowolnieniem w oswajaniu, bo teraz ma olbrzymie możliwości, żeby mnie unikać - i skutecznie z nich korzysta
Natomiast wbrew moim obawom nie zaszyła się w żadnej dziurze na kolejne 3 dni, tylko normalnie zwiedza mieszkanie

Pierwsze 2-3 godzinki na lekko ugiętych nogach, później już na zupełnym luzie
Lekko pokichuje, ale węzły w porządku, gorączki nie ma, zapalenia spojówek nie ma, więc antybiotyku nie dostała, a tylko "wzmacniacze". Prawdopodobnie to bardziej stres poprzeprowadzkowy niż jakaś poważna infekcja.
Z dalszych zaleceń, to mamy się oswoić, odstresować, przestać kichać i zrobić badania krwi przed porządkami w paszczy. W sobotę badań już nie robiłam m.in. z powodów prozaicznych

Zresztą wet też stwierdził, że wyniki będą bardziej wiarygodne, jak się kota trochę odstresuje i dojdzie do siebie.
Co jeszcze... w uszach tona brudu, ale bez pasażerów na gapę i ogólnie wygląda na to, że paszcza to jedyny problem
Kota się bezproblemowo pozwoliła zbadać, pobrać krew na testy itd.
Aczkolwiek szelki się baaardzo przydały przy wyjmowaniu z transporterka
