Tak sobie myślę-całą noc prawie.Nie wiem co będzie z Arnoldem,ale przynajmniej doświadcza prawdziwego domu,ciepła,głaskania,noszenia na rękach,może jednak załapie ?
Tam w okolicy było bardzo dużo kotów wolno żyjących.Jest podobno coraz mniej,codziennie do stołówki któryś nie przychodzi.Miałam też telefon z działek-pani mówiła że zaginęły jej 2 buraski które bardzo trzymały się jej działki.Szkoda kotów
Co do Rózi-Rózia wczoraj późnym wieczorem była kiepska,rano też nie chciała jeść.Niby mruczy,chodzi ,bawi się trochę, ale widzę że coś jest nie tak.I chyba jak nie będzie poprawy to znowu do weta.Niby nie wymiotuje,nie ma biegunki,ale na to dostała leki