STEFAN ['] 10/11/2010 9:20. minął rok bez WielkoKota...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 06, 2010 18:03 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Hmmm nie wiem...
Stef dziś o 10:00 miał wyciągnięty cewnik, nie dostał już nawodnienia tylko go karmimy papką z wodą. No, karmimy to duzo powiedziane, trochę się udało wetknąć ale niedużo. Nie pije w ogóle, tyle co w karmie jest wody rozrobionej.
I teraz wątpliwość: Stef od wyciągnięcia cewnika nie sikał. Nie wiem czy teraz już jest moment żeby się denerwowac i jechac z nim na wyciskanie? W sumie nie bardzo ma czym sikać, ale nie jestem pewna ile czasu mam mu dać? Brzuch ma miękki, ale nie dam głowy gdzie czuję żołądek a gdzie pęcherz bom lajkonik więc nie wiem co jest co i czy w tym miejscu ma prawo być :oops:

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob lis 06, 2010 20:29 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Jego pewno boli, jak próbuje siknąć po tym cewniku... myślę, że daj mu czas do rana, jak nie pije i jest miekki. Moja Kotka regularnie sikała 2 razy na dobę 8O
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lis 06, 2010 21:52 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Stefan nawarczał na kukuły :ok: Czasem daje się głaskać, a czasem nie, to wmuszanie żarcia chyba go wścieka, ale cóż, jak trzeba to trzeba.

O tym serwisie co pytałam o zgodę jest w pierwszym poście :ok:

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Sob lis 06, 2010 22:51 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

zacznij jesc, pyszczku... :ok: :ok:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lis 06, 2010 23:01 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Kociara82 pisze:zacznij jesc, pyszczku... :ok: :ok:

...od palca. :mrgreen:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 07, 2010 9:51 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Hej, hej, brak wiadomości to dobra wiadomość?
Myślę, że nie tylko ja ciekawam, co tam u Stefana Żelaznego słychować....

mruffka

 
Posty: 194
Od: Pt wrz 03, 2010 17:01

Post » Nie lis 07, 2010 9:55 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Stefan rano próbował sikać, już wie gdzie kuweta i do czego służy :mrgreen: ale nie szło mu to za dobrze więc pojechaliśmy do weta. Tam został wyciśnięty, dostał od razu antybiotyk. Już zupełnie inny kot: próbował nawiać wetowi ze stołu, w samochodzie miauczał i próbował wyrwać kraty. Normalnie słyszałam jak śpiewa "wyrwij murom zęęęby kraaat".

Nie wiem czy powinnam się stresować: uszkodzenie słuchu to może objaw powstrząsowy? Bo Stefanowi normalnie słoń na ucho nadepnął! Zamknął się kiedy zaczęłam wyć autobiografię perfektu (w radiu leciało), a zapewniam wszystkich że NIE JEST to sytuacja w jakiej chcielibyście się znaleźć :oops: Natomiast Stefanowi ewidentnie się podobało 8O

edit: to że się nie wysikał to po pierwsze w pęcherzu było mało, po drugie boli go po tym cewnikowaniu, odruchy też muszą wrócić do normy. Wet mówi że kontrolować, masować ale cewkę ma drożną, z pęcherzem też raczej ok i nie widzi potrzeby robienia USG. Nie jest odwodniony. Na apetyt też sugeruje nic nie dawać, Stefan jest w dobrym stanie ogólnym, tyle że obolały ciągle to wiadomo. Dostał furasegin na sikanie.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie lis 07, 2010 10:00 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Stefan, chłopie, teraz to już tylko do przodu możesz :ok: :ok: :ok:

Próbka naszej telefonicznej rozmowy z Poker:

Rozmawiamy o Stefanie, nagle ja:
- spadaj! Jak mi nasikasz na łóżko to...!!!
Na co Poker pokornie:
- nie nasikam, obiecuję...
:ryk:
Jak by ktoś posłuchał to uznałby, że coś nam z głową no tego... :twisted:
Ostatnio edytowano Nie lis 07, 2010 10:06 przez Anka, łącznie edytowano 1 raz

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 07, 2010 10:02 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Anka pisze:Stefan, chłopie, teraz to już tylko do przodu możesz :ok: :ok: :ok:

Próbka naszej telefonicznej rozmowy z Poker:

Rozmawiamy o Stefanie, nagle ja
- spadaj! Jak mi nasikasz na łóżko to...!!!
Na co Poker:
- nie nasikam, obiecuję...
:ryk:
Jak by ktoś posłuchał to uznałby, że coś nam z głową no tego... :twisted:


:lol: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lis 07, 2010 10:10 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Spoko, niedługo Stefan siknie. Z siłą wodospadu.
Poker71 pisze:Zamknął się kiedy zaczęłam wyć autobiografię perfektu (w radiu leciało), a zapewniam wszystkich że NIE JEST to sytuacja w jakiej chcielibyście się znaleźć :oops:

Uznał, że cierpisz.
A cierpieniu dajesz wyraz odgłosem z paszczy.
Głośniejszym niż on - znaczy cierpienie Twe jest większe.
To i przycichł wspólczując.
Dobry kotek, empatyczny. 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 07, 2010 10:10 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Anka pisze:Stefan, chłopie, teraz to już tylko do przodu możesz :ok: :ok: :ok:

Próbka naszej telefonicznej rozmowy z Poker:

Rozmawiamy o Stefanie, nagle ja
- spadaj! Jak mi nasikasz na łóżko to...!!!
Na co Poker:
- nie nasikam, obiecuję...
:ryk:
Jak by ktoś posłuchał to uznałby, że coś nam z głową no tego... :twisted:


Smaczku sytuacji dodaje fakt że ja w tym czasie siedziałam na tronie, a Stefan tez kombinował gdzie tu sikać.

Jak jechaliśmy na wyjmowanie cewnika i ze Stefana leciało, to w malenkim tico atmosfera była.... nooo, zagęszczona. TŻ co chwię łeb za okno żeby powietrza złapać, w pewnym momencie patrzy na mnie i mówi "wiesz, nawet jak on MIAŁ jakieś pchły, to po tej akcji załatwił je na amen, żadna cholera tego nie wytrzyma!"

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Nie lis 07, 2010 10:14 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Poker71 pisze:Jak jechaliśmy na wyjmowanie cewnika i ze Stefana leciało, to w malenkim tico atmosfera była.... nooo, zagęszczona. TŻ co chwię łeb za okno żeby powietrza złapać, w pewnym momencie patrzy na mnie i mówi "wiesz, nawet jak on MIAŁ jakieś pchły, to po tej akcji załatwił je na amen, żadna cholera tego nie wytrzyma!"


:ryk: :ryk:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 07, 2010 15:39 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

miaudoberek :*:*:*:*

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Nie lis 07, 2010 19:09 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

:ok:
Ostatnio edytowano Nie lis 07, 2010 19:24 przez Dorota, łącznie edytowano 1 raz
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lis 07, 2010 21:03 Re: STEFAN po wypadku - decydujące starcie

Dorota, nie wiem jak to zrobiłaś, ale (chyba zmieniony potem?) wpis o Babuni pojawił się u Stefana właśnie gdy czytałam pamiętnik 8O

Stefan znów od popołudnia jakiś niemrawy, ale może jest po prostu zmęczony i wkurzony, maltretowaliśmy go dziś co chwilę a to wycieranie pysia, a to próby karmienia, a to zakrapianie oczu, ciągle coś. Jak pomasowałam mu trochę tyłokocie od strony brzucha to poszło nieco kropelek. Jutro rano do weta na antybiotyk to też obmaca pęcherz.

Coraz lepiej nam idzie karmienie, na które niestety Stefan coraz mniej jest cierpliwy :oops: W każdym razie dziś dostał dużą strzykawę mleka zmieszanego z mięsnym convem i trochę hillsa (naprawdę TROCHĘ). Jutro trenujemy dalej, mam nadzieję że ropa w nosku i buzi odpuści w końcu i Stefan zechce sam jeść. Dziś już wyciągał pyszczek do żarcia chwilami.

Mówiąc szczerze- nie wiem. Zaczynam się godzić z faktem że wszystko się może zdarzyć, co oczywiście nie znaczy że się poddaję; ale jeśli Stef nie zacznie sam jeść to "dalej" będzie męczeniem go na siłę... dożywianie zastrzykami to znowu stres, a efekty takie sobie. Od wysikania go dziś rano u weta znów nie był w kuwecie, trochę tylko popuszcza pod siebie; być może to cały czas efekt cewnika...

Jest mnóstwo oznak że jest coraz lepiej, ale też ciągle nie jest to Stefan ze środy który zrobił kupę, sam sikał, chciał wychodzić, kręcił ósemki i próbował jeść. Jakbyśmy się cofnęli o kilka dni, kluczowych dni. Najgorsze jest to że on strasznie chudnie :(

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 77 gości