» Pt lis 05, 2010 12:09
Re: STEFAN po wypadku - jest KRYZYS :(
Byliśmy u weta. Ze Stefanem i TŻŹem Poker bo ona sama dzisiaj zajęta pilnie.
Z wizyty:
Kocur jest po prostu naćpany. Jak wet popatrzył co ten chłopak ostatnio dostawał, to tylko pokiwał głową i stwierdził, że i tak mocny chłopak, bo ślipia otwiera, a mógłby spać jeszcze dziś do wieczora. Relanium, ketamina, przeciwbólowe do tego dodane też robią swoje. To wszystko skumulowało się w organiźmie. Generalnie Stefan na haju, na potężnym haju.
Wyniki na żadną mocznicę nie wskazują. Dzisiaj już go nie kłuliśmy poza nawodnieniem i tą bombą energetyczną.
Zatrzymanie moczu mogło być od relanium, niektóre koty tak reagują, po prostu nie czują parcia. Cewnik, skoro już założony, to do jutra, jutro wyjąć, ale bez ogłupiania, tylko ręcznik, rękawice i tyle. I sobie obserwować. Powinno być dobrze.
Sprawa podstawowa - wyeliminować stres. Na ile się da. Bo dodatkowo Stefan jest w potężnym stresie który mu w zdrowieniu nie pomaga (codzienne kłucie, weci, brak swobodnej przestrzeni itd. Więc zrobić wszystko żeby stresy wyeliminować. Karmić chociażby po odrobinie, ale strzykawką, a może zacznie jeść, może zaskoczy.
Stefan ma połamaną żuchwę, doktor to wyczuł palcami. Al już powoli zrasta się, więc tyle, że będzie miał trochę krzywą, z tym może żyć, ale też musi się do tego przyzwyczaić. Na rtg nie wyszło, bo kot fikał i nie wszystkie potrzebne rzuty zostały zrobione.
Generalnie powinno być dobrze, kości miednicy pozrastają się.
Wizyta z USG o ile kot np. wymiotowałby, nadal nie sikał itp. Ale wg. naszego doktora to minimalnie prawdopodobne, chociaż jakoś tam możliwe. Tym bardziej, że stan ogólny trudno ocenić właśnie z powodu mega naćpania.