» Czw lis 04, 2010 16:08
Re: Koci osesek pełznący drogą....czyli jak Malwina została psem
No dobra, to dodam jeszcze, ze dziś niebawem kciuki są silnie potrzebne. Malwina ma wizytę potencjalnego DS, który został wyłoniony w szerokim castingu. Telefony się wprawdzie urywały......ale .....noo Ania dziś na dogo ( bo opiekunka Malwinki z dogo głownie jest ), napisała, że chyba zaczyna mnie rozumieć....( znaczy się to, ze jestem jedza adopcyjna )
Otóż po kilkunastu rozmowach z ludzmi, którzy muszą mieć kota ZARAZ, bo kuwetę właśnie np. kupili......wczoraj jedna pani osiągnęła szczyt najpierw dziwiąc sie szczegółowym pytaniom Ani ( przecież to znaleziony kot jest - cytat z pani ........). noo a jak znaleziony to go byle komu należy oddać. Po czym na koniec spytała czym się kota karmi. MYSZAMI wyryczała w słuchawkę Ania. Hihihihi moja krew:-)
Ja ją rozumiem - mój szczyt to zapytanie pana czy odróżnia w OGÓLE psa od kota - na początek np. na obrazku.....
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"