Moje 2 letnie kocie (kastrat), po zatkaniu pęcherza i niemożności wysikania się było cewnikowane pod narkozą (to było w sobotę 30.10 a mamy środę) Wymiotował wtedy na zielono.
Piasek wyleciał a kot już 5 dzień sika bez kontroli pod siebie. Do wczoraj nie pił i nie jadł. Teraz pije w małych ilościach ale na jedzenie nie może patrzeć - ucieka, odwraca głowe i patrzy wzrokiem mówiącym - jak możesz mi to robić? Jest słabiutki, nie wylizuje się. Dziś rano cicho mruczał gdy go głaskałam, ale generalnie bidulek.
Ma wode w 2 różnych miskach (gdyby tamta kojarzyła mu się z rzyganiem) i pije z nowej, ma też żarełko suche i mokre RC urinal i nic! Wącha tylko i śpi z nosem nad miską z wodą. Jakby chciał a nie mógł... Wygląda to jak jadłowstręt psychiczny.
Po pracy idę z nim do weta na szósty zastrzyk z antybotyku plus rozkurcz (może dlatego nie trzyma moczu?)
Czy on będzie już tak lał pod siebie do końca życia? I czy ktoś wie jak go podejć żeby zaczął jeść. Próbowałam behawioralnie desensytyzować go i podawałam kawałeczki wielkości 2 mm - bierze do pyszczka i wypluwa.
Eh... martwie sie...