Doły niestety są i pewnie będą, bo zwierzaków w potrzebie jest mnóstwo i po prostu nie da się wszystkim pomóc, nawet jakby człowiek starał się nie wiem jak mocno.
Bielsko, owszem ładne, najładniejsze górki w pobliżu.
Ja z kolei i tak chciałabym wrócić do Krakowa
Teraz troszkę prywaty czyli o mojej kocicy.
Wczoraj był bardzo ważny dzień- minęło 6 lat odkąd mieszka ze mną moja Dżaga.
Najpiękniejsza buraska na świecie, kotka absolutnie niezwykła. 8 cud świata, kot którego kocham najmocniej ze wszystkich kotów.
Od niej zaczęła się moja przygoda z kotami, z forum.
Dżagę mam z bielskiego schroniska, i tej wizyty nie zapomnę nigdy. Pierwsza wizyta w schronisku. Koty w ciasnych klatkach, płaczące, żebrzące o zabranie, wspinające się na kraty, z rozpaczą w oczach. Pracownik pokazał mi kociarnię i sobie poszedł...a ja zostałam w miejscu pełnym zrozpaczonych kotów, i musiałam podjąć decyzję. Nie miałam pojęcia o bezdomności zwierząt, o sytuacji w schroniskach. Ja w płacz...
W końcu zobaczyłam w klatce 5 malusich identycznych burasków, może miały 6 tygodni. Błagały o pomoc tymi swoimi cieniutkimi głosikami. Otworzyłam klatkę, zamknęłam oczy i wyciągał pierwszego który mi wpadł w ręce.
Małe kociątko w momencie przestało płakać, wtuliło się w kurtkę i poszłam z nim do administracji, podpisać umowę. Pani obejrzała kociaka, mówi że to kotka. A mi wymsknęło się, że chciałam kocurka..na co Pani powiedziała: "To proszę iść sobie wymienić".
Nie byłam w stanie tam wrócić za żadne skarby świata.
I tak zamiast czarnego kocurka z białymi łapkami mam buraskę koteczkę.

