
Problem w tym, że on musi być ponownie szyty. Dziś jest wolne - do wyboru mam dwie lecznice, obie jednakowo... hmmm... zdystansowane do rewolucyjnych pomysłów. Obie te lecznice są dobre, weci też - ale do `standardowych` przypadków. A tu na dodatek pojawi się kwestia `poprawiania po kimś`.
Poza tym, jeśli rana nie zrasta się de facto - od tygodnia, to trzeba będzie skaryfikować brzegi rany, a być może nawet usunąć fragmenty.
Szukam jeszcze info na temat czegoś w stylu `opatrunków bezszwowych` i ewentualnego potraktowania Przemysia jako pacjenta po przeszczepie [bo ta reakcja to jest jak reakcja na obcą tkankę]. Ten pomysł się już pojawił, ale Przemyś miał się zagoić, żeby dostać silne immunosupresanty [np. cyklosporynę].