Maleństwo Lilu - ma domek :):):):)

dr Komenda przyjmuje teraz w Focus-Vecie na Chmieleńcu 39, to jest Ruczaj. Tylko trzeba dzwonić, bo nie zawsze jest ale jeżeli jest to zawsze po południu

Co slychac ? !!!
mam nadzieje, ze brak wiesci to dobra wiesc ...
trzymamy kciuki za malucha
zo

No nie do końca dobre wieści.
Raczej tak jakoś wszystko w miejscu stanęło.

Wczoraj wielka wyprawa środkami MPK do dr Komedy i okazało się, że cała wyprawa na nic. Pan doktor pomylił sobie dni przyjmowania na Chmieleńcu i z niczym wróciliśmy do domu. Mam zadzwonić w piątek aby umówić się na następny tydzień.
I nie wiem czy czasem przez ta wyprawę się dodatkowo nie przeziębiła.
Oczywiście opatulona kocykami była ale i tak wystawiała pałkę.
Katar tak jakby się powiększył, coraz gorzej się jej oddycha i apetyt mniejszy.
Zaczęłam gotować i miksować kuraka.
W sobotę byliśmy u weta. Została odrobaczona i na tym koniec.
Na tą chwilę nie jest niczym leczona, nie wiem czy tak powinno być.
Niestety qupy dalej biegunkowate ale pomału załatwia się już sama nie zawsze do kuwety.
Sama nie wiem co dalej robić chodzi mi głownie o katar, czy poczekać na wizytę u dr Komedy i jego o to zapytać czy czekać na kolejną wizytę na Zapolskiej. Bo oczy to jedno a katar to drugie. A tu z funduszami coraz gorzej.

Doktor nazywa sie KomeNda, uwazaj, niektorzy maja tendencje do obrazania sie za mylenie

Katar i oczka u kotow sa bardzo scisle powiazane. Daj doktorowi swoj numer,
zeby odwolal jakby znowu cos mu wypadlo, a wy zebysciue nie jezdzili na darmo ...

stale trzymam !!
zo

Halooooooooo ???
co tam u malenstwa ??

Zowisia pisze:Halooooooooo ???
co tam u malenstwa ??

Szaleje po łazience, bawi sie piłeczką, wspina się na różne przedmioty a najbardziej zaskoczyła mnie otwieraniem drzwi. Wie, że jak sie o nie oprze to się otworzą. Żywe sreberko.
Wczoraj tak tylko przymknęłam i poszłam do kuchni zajęłam sie robotą a tu nagle co lata po podłodze. I zainteresowała się pokojem ale tu jej jeszcze nie wpuszczam.
Rezydentki już ją z daleka widziały i strasznie nafukały.
Gorsza jest Gryzia bo cała się jeży i oprócz fukania warczy. Kizia po pierwszym fukaniu zaczęła się nią interesować.
Uzmysłowiłam sobie, że mała nigdy nie widziała mamy bo jeszcze nie patrzyła na oczki i nie wie co to kot.

Apetyt nawet w miarę. Podaje jej zmiksowanego kuraka i mleko. Próbowałam dzisiaj podać malutkie kawałeczki mięsa ale jeszcze nie umie tak jeść,
Nie zawsze załatwia się do kuwety. Waży już 400 gramów.
Z katarem troszkę lepiej i z oczkami chyba też. Jedno wygląda już prawie całkiem normalnie. Raz wydaje mi się, że widzi na to oko a nieraz mam wątpliwości. Zakrapiam jej oczt i nos tobrexsem.
Niestety z qupami dalej problemy ciągle biegunkowate.

Witam

Przy biegunce zawsze rozpuszczałam mleko w marchwiance, a nie w wodzie. Gotując kurczaczka dodaj ryż i marchewkę. Zmiksuj to razem i tym karm. Kleik ryżowy i marchwianka powinny złagodzić biegunkę. Nie dawaj mu jeszcze kawałków kurczaka bo może się udusić.

Dawno mnie tu nie było ale tak strasznie brakuje mi czasu. Głównie praca i praca.
Maleństwo waży już 450 gram.
Straszna rozrabiaka i wesola. Wszędzie próbuje się wcisnąć. Na razie poszerzyłam jej terytorium do przedpokoju i kuchni. Rezydentki syczą i fukają na nią.

Niestety wizyta u okulisty znowu się nie udała, ale na szczęście wiem na pewno, że na to jedno oczko widzi. Wizualnie oczko normalnie wygląda. Drugie wygląda tak jakby miała oko cały czas zamknięte.
Już nic z nich nie wypływa.

Zrobiłam test laserkiem i przed lustrem, reaguje tak jak inne koty - an swoje odbicie jeży się i goni za laserkiem.

Nie wiem co robię nie tak ale może nie podoba się jej kuweta bo rzadko z niej korzysta. Zmieniłam żwirek ale to niewiele dało. Niestety przestawić nie mam za bardzo gdzie.
Gotuję marchwiankę dodaję kuraka i niestety qupy dalej biegunkowate.
Z noska jeszcze troszkę cieknie.

Wygląda na to, że się dokocę :mrgreen:

Tylko jak to wytłumaczyć rezydentkom.

Rezydentki się przyzwyczają

To świetnie, że rozważasz dokocenie, maleństwo nie będzie musiało szukać innego domku

Decyzja podjęta "Piąty element - Lilu" zostaje z nami :mrgreen:

Na szczęście rezydentki już mniej syczą i trochę się maluchem interesują, wprawdzie na odległość ale chyba malutki kroczek do przodu.
Od wczoraj próbuje sama jeść animondę ale mleczko też musi być i kurak z marchewką też.
Rozrabiaka do potęgi. Dzisiaj odkryła wersalkę, że można na nią się wdrapać.
Kuweta ale duża - rezydentek jest lepsza i przestały być problemy z posikiwaniem po podłodze.

Gratulacje z okazji powiększenia rodzinki :mrgreen:

Gratulacje !! Lilu sliczne imie.
Kumpelkow trojka przesyla jej najlepsze zyczenia !
zo

Maleństwo Lilu - ma domek :):):):)

Kto przegląda forum