Myślałam, że w ostateczności zabiorę ją do domu. Udałam się do sklepu po następne jedzenie dla kotki, ale po powrocie na miejsce już jej nie było. Wołałam ją, ale ludzi przybywało coraz więcej i głupio mi było tak ciciać na cmentarzu.
Karmiłam ją około godziny 11.30 Z pewnością jutro tam będzie znowu, jak zgłodnieje. Koty wracają w takie miejsca z nadzieją na posiłek. Może ktoś mógłby tam pojechać? Kotka była na grobach przy głównej alei, na przeciwko WC typu "toyka". Karmiłam ją przy grobach nieco dalej, już na skrzyżowaniu alejek. Może ją ktoś dokarmia? Raczej w to wątpię. Mieszkam daleko i tam z pewnością nie pojadę aż za rok. Szkoda by było, gdyby kicia umarła tam z głodu i zimna.
Proszę bardzo o pomoc miejscowych kociarzy.
