Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 30, 2010 12:20 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Hpiciu, Ty po prostu nie możesz chorować. Musisz szybko wyzdrowieć.
A tak na poważnie to :strach: współczuję problemów, teraz go potrzebny jest Tobie spokój i dużo siły do zdrowienia musisz walczyć z zupełnie innymi sprawami.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob paź 30, 2010 12:53 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Ja nie wiem co napisać :roll:
Nie ma jakiejś możliwości zmobilizowania dalszej rodziny, żeby przyjechała i na czas rekonwalescencji zajęła się organizacją życia domowego?
Przecież Ty masz wyłącznie teraz odpoczywać i się nie denerwować. No tak, wiem, łatwo mi pisać :(
Hipciu, musisz dbać o siebie. O swój teraz komfort i spokój. Musi być jakieś wyjście.
Może te Amazonki?
Tu radzić trzeba i kombinować.
Jesteś Niewiarygodnym Dzielnym Cudem.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19262
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob paź 30, 2010 13:04 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Hipciu, a Tż nie może wziąć urlopu?

Wojtek

 
Posty: 27971
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob paź 30, 2010 15:07 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

W jego zawodzie nie ma urlopu. Pracuje się sezonami i jest dwumiesięczna przerwa urlopowa w czasie wakacji. To sytuacja przedstawiona obiektywnie.
Subiektywnie nikogo nie stać na tę przerwę i w tym czasie wszyscy szukaja możliwości koncertowania i wystepów na letnich festiwalach.
Moja sytuacja spowodowała, że jestem wielkim worem wydatków a cieniutkim źrodełkiem dochodów, bo robię tylko na prawdę nie zbedne prace podtrzymujące życie firmy. Dlatego mój mąż bierze wszelkie propozycje i nie ma myśli o urlopie a wręcz przeciwnie. W tej chwili np. jest w Ostravie na rozmowach o ewentualnym miesięcznym tournee po Japonii. Gdyby to doszło do skutku bardzo podreperowałoby naszą sytuacje finansową.
Poza wszystkim urlop w jego wykonaniu polegałby na odmowach wystapienia a to jest śmierć dla artysty, bo odmówisz raz, drugi i telefon przestaje dzwonić.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob paź 30, 2010 16:20 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Trudna sprawa :(

Wojtek

 
Posty: 27971
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob paź 30, 2010 17:07 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Ano trudna, ale jak mówi Czitka - damy radę :twisted:
Pisanie wpływa na mnie terapeutycznie, wiec piszę.
Zwykle, jak to potem czytam , tak już z boku, z dystansu wydaje się czasem nawet zabawne. Choć w momencie, gdy się dzieje kosztuje mnie dużo nerwów i zdrowia. :evil:
Przy okazji dowiaduję się róznych rzeczy o samej sobie np. że znacznie łatwiej mi opiekować sie innymi niż przyznac, że sama tej opieki potrzebuję, :oops: a co za tym idzie nie nauczyłam mojej rodziny pewnych odruchów. :oops:
Ale nauczę.... myślę że czas najwyższy.... :roll:
Nawet nie wiedziałam z to takie trudne ...np. powiedzieć : nie , nie zrobie ci herbaty, bo źle się czuję i jestem szczęśliwa, że mogłam sie położyć, ale jak bedziesz sobie robił to ja poprosze zieloną ! 8)
Niby takie oczywiste a wcale nie ....odruch pcha do robienia tej herbaty, mimo, że ta druga osoba nie robi nic ważnego, po prostu gra w grę komputerową a ja gryzę poduszkę z bólu. :oops:

Wiem , mea culpa ! :oops:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob paź 30, 2010 18:49 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Dobrze myślisz :D
Wracaj szybko do pełni sił :ok:

Wojtek

 
Posty: 27971
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie paź 31, 2010 10:14 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Hipciu czas najwyższy nauczyć Rodzinę samodzielności. Nic sie im nie stanie jak zaczyna Ciebie obsługiwać.
A Ty musisz nuczy się asertywności.
Trudne to, ale uwierz mi da się.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie paź 31, 2010 10:56 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Hipciu - wiem, że wyrobienie w sobie asertywności, zwłaszcza wobec rodziny, zwłaszcza po wielu latach mie jest rzeczą łatwą.
Człowiek - niestety - lekceważy wczesne sygnały. Kiedy córka miała kilka miesięcy, dostałam wysokiej gorączki. Zwlokłam się z łóżka, żeby zrobić sobie herbaty, a w kuchni zastałam męża, który oznajmił: Dobrze by było, gdybyś do jutra wyzdrowiała, bo ja musze iść do pracy". Więc wyzdrowiałam...
Musiałam przejść przez depresję i psychologa, żeby uświadomić sobie, że nie muszę robić mężowi śniadania, czekac na baczność z obiadem, niezależnie od pory, o której wraca, wrzucać pranie, bo się synusiowi skarpetki "nagle" skończyły. Że nie muszę być do ich dyspozycji, kiedy mają problemy, skoro oni moimi problemami są zainteresowani dość średnio. Że po powrocie ze szpitala należy mi się spokój i obsługa. Nie powiem, że wszystko już jest jak powinno, ale udało mi się jedno: nie mam poczucia winy, kiedy czegoś nie zrobię.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 31, 2010 11:10 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Dzięki Bungo. :1luvu:
Jakoś tak lżej na duszy, że nie tylko ja mam z tym problem. :oops:
Zesztą jest nas wiecej. :?
Ostatnio przyszła do mnie umęczona zyciem sąsiadka, która ma dorosłe dzieci, majace swoje rodziny i ona obrabia wszystkie trzy. 8O
Spojrzała na mnie i powiedziała:" ty to masz fajnie, leżysz sobie i nic nie musisz robic, twój mąż umie sobie uprasować ciuchy i sam sie ubrac, no i nie masz wnuków." :!: :!: :!:
Nie wiedziałam czy się smiać czy płakać. 8O
A wizja jej gołego chłopa idacego rano do pracy bo zona nie była w stanie mu przygotowac ciuchów prześladuje mnie do teraz. :wink:
Na szczęscie ja aż tak się nie zapędziłam
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie paź 31, 2010 11:20 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

O matko 8O
Jeszcze parę takich perełek i zostaną wojującą feministką :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 31, 2010 12:26 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Hipciu wizja gołego sąsiada tak mnie rozbawiła, że moje już bardzo malutkie poczucie winy (jak czegoś nie zrobię) zupełnie zniknie.
Mam męża naukowca i do tego pracoholika, ale zawsze potrafił się sam ubrać :wink:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie paź 31, 2010 12:45 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

A ja miałam męża artystę, to jeszcze inna ciekawostka. Nieustająco w stresie. Bo albo przed premierą, albo w próbach, albo po premierze. Dobry był to człowiek, ale ożenił się z teatrem, a nie ze mną :evil:
Wtedy jeszcze nie było słowa "asertywność", pewnie dlatego nie wytrzymałam, nie wiedziałam, czego mam się uczyć 8)
Dzisiaj jest i rób szybciutko z niego użytek, krok po kroczku a sukces murowany :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19262
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie paź 31, 2010 16:14 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

Czitka , mój tez artysta, więc znam ten ból. 8)
Ale z nim mam najmniejszy problem. Zahartowany w bojach różnych tournee daje radę przynajmniej, jeżeli chodzi o obsługe własną. :twisted: Zakupy zawsze robił, więc nie jest źle. Tylko, że on gościem w domu i zostaję na łasce dzieci a to osobna historia. Z tego zupełnie osobną historią jak widać jest moj synek.
Ale idzie ku lepszemu widzę to już z dnia na dzień...
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 03, 2010 8:23 Re: Kociołkowy wątek. Kłopoty to moja specjalność : /

No i zdaje mi się mam nowy problem. :(
Nie podoba mi sie kocica. Jest dziwna. :(
Na razie obserwujemy, ale wizyta u weta chyba nie nas nie minie.
Kiedy ostatnio opisywałam jej zachowanie po mim powrocie ze szpitala, kładłam je na karb nowej dla niej sytuacji, ale teraz już nie jestem pewna. :roll:
Wtedy nie zaniepokoiłam się tak bardzo, bo kocica poza wszystkim miala bardzo dobry apetyt. Potem wszystko wróciło do normy, wiec stwierdziłam, że to tylko fochy rozpieszczonego futra.
Wczoraj rano zauważyłam, ze podejrzanie dużo żarcia zostalo w miseczce z wieczora, ale przypomnialam sobie, że Kasia karmiąc koty śmiała się, że Hipcia podjada Kociołowi. Zwykle walczymy z sytuacja odwrotną zważywszy, że Kociol jest jeszcze połowicznie na diecie "urinary" , natomiast kocica odnosi się z wielką pogardą do jego miski zagrzebując ją kafelkami. 8)
Przygolowałam kotom śniadanko i kocica z dużym apetytem dosyc sporo zjadła. Po posiłku odkładam jej miseczkę na lodówkę, żeby nie tuczyć Kocioła. Hipeczka bardzo dobrze wie, że tam jest miska i kilkakrotnie w ciągu dnia upomina się u kogos z domowników o podanie żarełka. Wczoraj byłam dosyć zajęta i nie zwrócilam uwagi, że tym razem cały dzień przespała nie upominajac sie o jedzenie. Dopiero Kasia wieczorem zauważyła, że miseczka jest znowu pełna a kocica nie wykazuje żadnego zainteresowania jedzeniem. Nie chciała ani "starego" jedzenia ani nowego, jedynie skusił ją jej ulubiony przysmak koci patyczek.
Potem nasyczała na przytulającą ja Kasię i połozyła się obok mnie. Noc mialam paskudną, bo dręczyły mnie koszmary na jej temat. Rano Hipcię znalazłam w łazience na podgrzewanej podłodze. Za chwilę przyszła do mnie do kuchni, ale jeśc nie chciała usiłowała wskoczyć na wysoki barowy stołek, udało jej sie dopiero za drugim razem. Jak przeskoczyła z niego na blat to spadła. Patrzyła na mnie załzawionymi ślepkami w których widac trzecią powiekę. Tzn bardziej niż zwykle, bo to pozostałość po kk, który przeszła w kocięstwie .
Potem jednak bez problemu wskoczyła na sam szczyt wysokiej komody i przyjęła miejsce strategiczne na jednym z pudełek, gdzie zwinęła się w kłębek i dalej śpi.
Nie wiem czy mam już panikować czy jeszcze nie.
Zreszta panika w tej chwili nic mi nie da, bo sama kota nie zadźwigam do weta. Dzieci bedą dyspozycyjne dopiero po południu. Dodatkowy problem, że muszę sie zdecydowac na nowego bo mój od lat ulubiony nie pracuje juz w Bytomiu a najbliższą lecznicę, której szefował zlikwidowano z początkiem października.
Do tego trudno powiedzieć co dolega zwierzu, bo jak widać objawy są niewiele mówiące ...chyba :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 78 gości