Mruczeńka1981 pisze:Powtarzam- nie dostałam ani jednego pw na temat złych warunków Maszki u Iki. Dostalam info od Jessi, która była u Iki w marcu, że jest ok. Mam informacje z pewnego źródła, że Maszko byl regularnie leczony i są na to wpisy w książeczce. Nie umierał w schronisku, umierał w domu, na kolanach, które pokochał-mam wiele zdjęć,które to potwierdzają. Był bardzo ciężko chory i wychudzony jak jechał do Iki. Żadna z was nawet się nim nie zainteresowała, gdy chciano go uśpić w schronisku. Został adoptowany ze schroniska- miał tam wrócić w krytycznym stanie![]()
Zbieramy pieniądze na wiele forumowych bied- tak to was kłuje w oczy?
Nigdy się nie dowiemy, jak było naprawdę. Nie oceniajcie tak łatwo dziewczyny.
ZofiaiSasza ile razy prosiłam o kontakt do Iki? Na szczęście ktoś z forum zgodził się pomóc i zostało wszystko sprawdzone i załatwione- ufam tej osobie i wiem, że Maszko miał końcówkę życia lepszą niż w schronisku...
Cóż, dziwne. Po pierwsze - dostałaś pw, ode mnie. Odpisałaś mi, że mam nie mącić, ponieważ "nie macie co zrobić z kotem". Dawno to było, zaraz potem uciszyłyście zarzuty wobec Iki na wątku Maszki.
Maszko był regularnie leczony, książeczka, zdjęcia? Bardzo ciekawe, biorąc pod uwagę, że jeszcze w tym wątku, 24.10 w poniedziałek napisałaś, że nie macie żadnych wieści od Maszki i kontaktu z Iką. Maszko już wtedy nie żył i to od ładnych kilku dni. Jeżeli nawet o tym wtedy nie wiedziałaś - gratuluję trzymania ręki na pulsie i troski o Waszego kota.
Co do końcówki życia lepszej niż w schronisku - uważam, że lepsze byłoby humanitarne uśpienie, niż pozwolenie kotu na powolne umieranie, nie podawanie mu zaleconych leków - tak, jak miało to miejsce. Do tego samego doszło w przypadku kotki Ivo, o czym można przeczytać w pierwszym poście.
Rozumiem, że to wszystko zostało zrobione w tym tygodniu, w dniach od wtorku do piątku? Bo w poniedziałek nie wiedziałaś jeszcze nic? Nagle udało się skontaktować z Iką, dostałaś masę zdjęć szczęśliwego Maszki i udało się nawet ją odwiedzićMruczeńka1981 pisze:Zostały sprawdzone wpisy w książeczce odnośnie leczenia i warunki w jakich przebywają koty. Może gdybyś napisała do mnie osobiście pw byłoby inaczejNie zdążyłam sama sprawdzić warunków. Teraz już nic nie mogę zrobić. Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać.
A Ty byłaś u Iki osobiście?Widziałaś warunki, w jakich mieszkał Maszko?Widziałaś warunki w naszym poprzednim schronie?Skąd wiesz,że cierpiał?Mam wiele zdjęć, na których nie widać cierpienia kota. Na ty kończę moje wpisy tutaj i powtarzam- najłatwiej oceniać innych.

jessi74 pisze:Liwia_ pisze:Mruczeńka1981 pisze:Sprawa załatwiona, nie musisz wysyłać do nas więcej pw.
Ten post w w kontekście tego, że Maszko nie żyje to jakaś makabra, kuriozum.
Odchodził miesiącami - nie leczony, nie podawano mu leków, nie karmiony... Gratuluję "załatwienia sprawy" i skazania kota na długą, powolną, gorszą niż w schronisku śmierć. Bardzo swoiście pojmowana "pomoc". Ręce mi opadły.
Dopisek - Gratuluję też tego, jak Wam "wesoło" w wątku, na początku którego pomocą dla Iki się chwalicie. Nie mam słów.
mi tez ręce opadają.... jeśli faktycznie tak było i ktoś kto o tym wiedział nic nie zrobił ....i miesiącami czekał..... co w tej sprawie zrobi Mruczeńka1981...... dla mnie to także bardzo "swoiście" postrzegana pomoc...
A co, przepraszam "ktoś inny" mógł zrobić? Sygnały docierały do Was od bardzo, bardzo dawna. Zarzuty wobec Iki wolałyście zamieść pod dywan. Potem powstał ten wątek, sama korespondowałam jeszcze z 2 osobami z Wrocławia, alarmowałam, prosiłam o sprawdzenie losu Waszych kotów, o zabranie ich. Czy miałam zabrać je sama? Ten zarzut jest kuriozalny - zwalanie winy na kogoś innego, że nie uratował WASZYCH kotów, o których ciężkiej sytuacji wiedziałyście.
Wszystkie moje wpisy w poprzednim wątku i tym miały służyć właśnie zebraniu konkretów. Odpowiedzią byla cisza.jessi74 pisze:
zamiast konkretów o dt u IKA - teatrzyk
Zadawałam to pytanie już w poprzednim wątku, zostały zignorowane.redaf pisze:A tak btw IKA6 kiedyś pisała o tym, że kocięta do niej wysyłała CatherineTheGreat.
Jak one się mają?
Gibutkowa pisze:Redaf jakie to ma znaczenie kim są "my"? I nie "po jego smierci" tylko w momencie uzyskania drugiej niepokojącej informacji o tym, że może coś się dziać złego (wynikającej z wpisu na forum Zofia&Sasza). Po pierwszej niepokojącej informacji odnośnie DT u IKI został sprawdzony stan Maszki (nie pytaj, bo już nie pamiętam przez kogo, dość dawno to było a mam tak zapchana skrzynkę, że mi ostatnie wiadomosci kasuje) i te oględziny wypadły dobrze. Tyle jeśli chodzi o zaspokojenie Twojego niedosytu informacji - więcej nic nie wiem, poza tym co wcześniej napisałam.
Rozumiem, że anabelp kłamała opisując Maszkę? Poza tym - zdecydujcie się, proszę. Wyraźnie napisano w tym wątku, że o Maszcie nie miałyście żadnych wieści i nie wiedziałyście, co się dzieje, a teraz nagle "został sprawdzony stan Maszki"....?Gibutkowa pisze:A jeśli dobrze się wczytasz to jest tam napisane że "po pierwszej niepokojącej informacji" = po tym jak został założony ten watek (i trochę wcześniej, kiedy IKA "odeszła" z forum) Maszko został "sprawdzony" i jego stan jak i opieka nad nim określona jako był dobra.
Jasne, dodam, oczywiście.Agor-ia pisze:Czytam i czytam, w koncu sobie zaznacze...
Liwio, mozesz dac baner w pierwszym poscie?