Wszelkie bledy i niegramatycznosci, a zwlaszcza ten w pierwszym wersie, sa zamierzone

Taka nasza kocia historia w pigulce

Podczas picia piwka mnie naszlo, heh

Pewną razą
Przyszłam do domu z mała zarazą
Ni to skrzacik, ni to trollek
Taki mały sekłaczorek
Długo Saika ssała smoczka
Wyglądała jak mała foczka
Bardzo z sobą się pieściła
W nocy pańcię wciąż budziła
Drugi kociak, Yoshi z kanału
Oswajał sie z nami pomału
Taki mały byl to czarnuszek
I miał zapadnięty brzuszek
Saya kolegi bardzo nie lubiła
Syczała i łapką go bila
A Yoshi potulny kot
Przyjmował na łepek łomot
Teraz się kochają- naprawdę w to wierze
Choć urządzają walki w parterze
Bez pisków i miauków się nie obywa
Lecz sami wiemy, jak w miłości bywa
Dnie im mijają na harcach i psotach
Stado bawołów w dwóch małych kotach
Tupią, biegają i dokazują
Później hyc! do wyrka i się podlizują
Saya- sraja w kuwecie hasa
Wywaliła z niej walasa
Bo nie posadzi na żwirku dupki
Jeśli sa w nim jakieś obce kupki!
Na trzecie kocie rozpoczęte czekanie
Zróbmy mu mile powitanie!
(Ja i tak wiem moje kocie dzieci,
ze na nowego będzie syk i grzbiecik...)