Ma apetyt, że ho ho i ciągle wariuje i zaczepia inne koty.
Łapię ją czasami i wygłaskuję, żeby zobaczyła, że nie tylko koty są fajne - i zaczyna się jej to podobać, ale na głaskanie sama nie przychodzi. Wołana po imieniu leci z szybkością błyskawicy do miseczek.
Tylko martwię się tą trikolorką na dworze.
Nie mogę jej wziąć, bo nie mam jak odizolować. MIroir była tycia i siedziała w wannie w dużym transporterze, wcale nie wiem czy bym ją złapała-
Nie ma tam gdzie postawić jej domku na dworze
W ogóle jest płochliwa, nawet zdjęcie trudno zrobić - a jest coraz zimniej

