Witam info dotyczące Miłoszka, który został zgłoszony na tym wątku
Koleżanka mówiła, że pani wet powiedziała, że przez to że kotek cały miesiąc leczony był atecortinem i Solcoserylem może być źle bo zakażenie poszło w głąb oczka, miejmy nadzieję, że nie będzie musiało być amputowane, pani wet potwierdziła osowiałość kotka spowodowaną bólem, zwłaszcza że kotek miał po prostu dwa olbrzymie wrzody na oczach, i nie dostawał żadnych leków przeciwbólowych, koleżanka mówi że zapuszcza mu antybiotyk i kotek w ogóle nie protestuje, te jego oczka są po prostu nieruchome, ale już nie takie przekrwione, ogólnie ten atecortin dostawał cały miesiąc i tę drugą maść, miejmy nadzieję, że chociaż jedno oczko jest do uratowania, we wtorek jadą znowu do wetki na zastrzyki i kontrolę, jak będę mogła to się razem tam wybiorę, za pierwszą wizytę zapłaciła koleżanka 35 zł, a jak dalej to zobaczymy, co do zabiegu, się okaże przy następnej wizycie, najpierw trzeba wyleczyć ten silny stan zapalny....
moi rodzice są pół niewidomi, stracili w wypadku oczy i na drugie też słabo widzą, mamę muszę wszędzie prowadzać, ja też jestem po operacji ciężkiej oczu, lekarze ledwie mi uratowali wzrok, noszę o dwudziestu kliku lat szkła kontaktowe bardzo silne, i dlatego problem opisywany w tym wątku, jest mi szczególnie znany, ludzie okaleczeni czują się jakby musieli udowadniać, że są tak samo wartościowi jak ludzie zdrowi, nie widzieć to wie tylko ten kto tego doświadczył, a zwierzaki, w tym wypadku kotki są szczególnie wdzięczne i wrażliwe, o bardzo wyczulonych zmysłach... trzymam kciuki za wszystkich ślepaczków niech ich los będzie wspaniały
