No i wróciłam od weta-Arni trochę lepszy,siedział jak po niego przyszłam,mniej suchy,zrobił wielkie żółte sioo i dwa razy sie wypróżnił. U weta znowu 2 kroplówki,antybiotyk,przeciwzapalny zastrzyk.Kot wygląda lepiej,zachowuje sie lepiej,trzyma temperaturę. Lubi towarzystwo-wyraźnie się uspakaja jak jest blisko człowiek Tylko nie chce jeść i to mnie martwi.Z opiekunka zaczął walczyć w czasie karmienia na siłę.Zamówiłam na razie 2 saszetki conva zobaczymy
Trzymamy kciuki za Arnoldzika. Tak to jest z tymi podwórkowymi biedami, swoje z nimi trzeba zazwyczaj przejść, nim się doprowadzi do porządku.. Żeby wszystko było dobrze
Na razie nie mam żadnych informacji,przyjmuję więc że nie jest gorzej.O 15.30 idę do weta.Badań na razie żadnych-walczymy z odwodnieniem i zapaleniem płuc i żeby jadł Napisze jak wrócimy
Arnold dalej odmawia jedzenia.Dziś będzie w lecznicy całe popołudnie pani doktor stwierdziła że go przepłucze.Płuca dalej zawalone.Strasznie mi go żal i ciągle czekam na poprawę.Powoli zaczynam wątpić w to co robię
Przeciez on dopiero od kilku dni jest leczony. Skoro jest lepiej to znaczy, że leki działają. A z jedzeniem u chorego kota to nie jest tak hop siup. Czasem nawet kilka tygodni trzeba na siłę karmić. My karmimy gerberkami mięsnymi i Convalescentem...
No tak ,ja wiem ale martwi mnie ta wątroba i brak możliwości płukania w domu(dziś pani wet będzie go płukać w gabinecie) On nie może być u mnie jest u pani która dokarmia koty.Ona ma bardzo dużo zajęć i nie da rady podawać kroplówek.Ech..
Arni zjadł trochę conva,jest mniej żółty,w płucach poprawa,w nocy wyszedł z posłanka żeby zasikać łazienkę Jest lepiej ,dziś został przepłukany solidnie,miauczy często ale to wg wet,która obserwowała go przez 3 godziny spowodowane jest brakiem kuwety w pobliżu