Przeciwbólowy też dostał, i witaminy B też. Ogólnie wet wkłuł w niego chyba litr różnych płynów

Klatki nie mam gdzie postawić, a w lecznicy do klatki dopiero po 1szym listopada może iść, więc na razie jest u mnie w łazience w jedynym miejscu gdzie ma względny spokój, czyli w wannie. Po prostu nie mam innej opcji

Uszy obejrzane, niewiele w nich widać poza skrzeplinami krwi. Niestety dokładniej będziemy mogli cokolwiek oglądać jak Stefcio stanie na nogi zdecydowanie bardziej niż obecnie.
W każdym razie na pewno nie jest ogólnie dobrze, jakiś czas musi minąć; ale jak na kota po wypadku i to nie w zderzeniu z rowerem to ma sie nadspodziewanie dobrze. Im dłużej się trzyma tym ma większe szanse
