ŚL: MIZIUTKA w ds <<

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 14, 2010 11:32 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

Doczytuję :roll:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 14, 2010 23:04 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

cytat z dogo, odpowiedź Betty na post bluerat

"nie powiedziałam ze kot jest moją własnością, tylko że nie jest własnością pani L - co do szantażu nazywaj to jak chcesz... powiedziałam p. irenie ze jeżeli ma zamiar najpierw ode mnie brac pieniadze na kota a potem wydawac go na powazny zabieg bez mojej zgody to jej sprawa ale faktycznie niech juz do mnie nie dzwoni...tyle"

I co , teraz kiedy przeszkodziłaś w sterylce i fachowej opiece po zabiegu robisz focha i ..."niech już do mnie nie dzwoni" ? Żałosne...
No i z Twojej Betta wypowiedzi wynika, że kotka jest niczyja bo ani Pani L, ani Twoja.

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Pt paź 15, 2010 8:31 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

szkoda Grosziwo że całego cytatu nie przekleiłaś.... odnosnie tego co napisałas potem... tak przeszkodziłam w sterylce tam, wstępnie pewna pani zastanawia sie nad zabraniem kotki... a ktoś ja zabrał z marszu - w moim przeswiadczeniu chorą , nawet nie pytajac jak była leczona - a teraz ? a teraz dalej z pani irena ją bedziemy monitorowac , jesli weteryarz który kotke zna powie ze nadaje sie do zabiegu zostanei wysterylizowana

do jednego sie przyznaje.... zamieszanie, cały ten zamęt spowodowany jest moją cholerna niekonsekwencją... od maja kiedy cąłkiem przypadkiem trafiłam do mieszkania pani Ireny wiedziałąm że nie stac mnie na praktyczne zajmowanie sie zwierzakami.... i dlatego właśnie zrobiłam wątek (nie wiedziałąm że szukając pomocy doraźnej nie wolno mi zakładać watków) - chyba nieracjonalnie podeszłam do sprawy.... myślałąm załatwi sie pani kuwety i lepsze jedzenie i na jakis czas, dopytam jak sprawa ma sie formalnie z tymi pieniedzmi jej itp. - teraz da rade a potem kiedy bede mogła naprawde pomóc wróce pod jej drzwi.... naprawde nie wiedziałam że założenie wątku wiąze się z jego długofalowym prowadzeniem (do tego wyszła sprawa eksmisji która wszystko przedłużyła a czego zupełnie nie spoedziewałam sie zakładajac watek) .... tak wiec kiedy juz w akcje zaangazowała sie bluerat i zerduszko , to mimo teog co mówiłam coagle cos próbowałam robic, bo miałąm wyrzuty ze sa zostawione same sobei.... i tak w kółko.... odpuszczałam (bo naprawde mam młyn w życiu i problemy z którymi średnio sobie radze) i znowu poddawałam sie tegmu ze mam obowiazek pomóc przy radlinskich kotach ...bluerat, zerduszko i irenie która co drugi dzien do mnei dzwoniła..

"nie powiedziałam ze kot jest moją własnością, tylko że nie jest własnością pani L - co do szantażu nazywaj to jak chcesz... powiedziałam p. irenie ze jeżeli ma zamiar najpierw ode mnie brac pieniadze na kota a potem wydawac go na powazny zabieg bez mojej zgody to jej sprawa ale faktycznie niech juz do mnie nie dzwoni...tyle"
- rozwijajac...

po sprawie z jej kotami poprosiłam ja żeby juz do mnie nie dzwoniła w sprawie kolejnych znajd.... ale zadzwoniła.. mówiac o wycienczonej kotce (Miziutka) to była sobota juz po 14ej... pyatm ją "co mam pani poradzic o tej godzinie w sobote, czemu pani nie poszła z nia do weterynarza" (w okolicy wszedzie pracuja do góra 13ej.... zadzwoniłam wiec do znajomej z przychodni, ona do weta - wet przyjechał po godzinach pracy i zaczeliśmy ją ratowoac... kolejny dzien ja jechałam podac kroplówke , a potem jeszcze mnóstwo razy pania irena musiała z kotem w przeniosce przyjechac do rybnika i niesc to pudło km do lecznicy (tez ma swoje lata kobieta) ... wtedy fundusze miałąm bardzo ograniczone , p.irena wcale... leczyłąm wiec kotke i załatwiałam pani irenie wartościowe jedzonko dla kotki zeby szybciej dosżła do siebie... obie starałysmy sie ...
założyłam wątek... i chyba wynika z niego ze jest to kotka bezpańska (niebezdomna) ale bedaca pod opieka dwóch wolontariuszek.... i zupełnie nie rozumeim czemu kiedy ja pisze na wątku że kotka narazie nie bedzie sterylizowana , ale jest to w planie .... dwie inne wolontariuszki zanbierają tego kota mówiac przy tym pani irenie że ja o tym wiem... wkurzyłam sie bo potraktowałyście nas "z góry", a kotkę jako towar, który trzeba "ciachnac" ....
Grosziwo, niczyja pod blokiem, 'niczyja' z ulicy, to nie to samo co 'niczyja' pod opieka wolontariuszy....
wiedzac przy tym że po radlinie lataja kotki niezabezpieczone... czemu ich nie złapałyscie a zajełyscie sie kotem który był w zamknieciu (tak uciekła dwa razy na szczescie irena złapała ja od razu.... była szansa ze moze uciec na troche dłuzej i zajśc w ciaze dlatego zaczełam myślec o szybkim umówieniu zabiegu).... kasa? to fakt nadwyzek niemam... dla tej kotki chciałam zrobic bazarek ale przez ostatni okres nie miałąm czasu a i fanty chciałam pozyskac bo za bardzo nie mam juz co sprzedawac

sprawa z telefonem...nawaliłam... odbierałąm tak długo jak był starter aktywny...jak padł powinnam była zadzwonic do kogos skoro sama sie zupełnie nie znam ... przyznam to było nieodpowiedzialne z mojej strony a przyznam też że coraz bardziej znikały checi do współpracy z ludźmi którzy na forum sa ws do mnie agresywni, za zywca unikaja moje wzroku jak bym była bazyliszkiem... ... niestey sprawa dotkneła mnie emocjonalnie na tyle ze zapewne w pewien sposób zniweczyło to wysiłki prowadzone przez reszte wolontariuszy... podsumowując nie powinnam była im "pomagac"

rozumeim ze sprawa radlinskich kotów chyba juz ok 60 kotów sprawiła że osoby , które zajmowały sie tym niejako 'na miejscu' czuły sie bezradne i zirytowane podejściem innym niż reprezentują one same.... atmosfera nieciekawa była od samego poczatku tej akcji miedzy nami trzema.... na każdej lini zazgrzytało.... było nas zbyt mało...by akcja mogła odbys sie w miare bezstersowo i by ogarnac to namiejscu (u p. ireny w mieszkaniu a potem pod blokowiskami w radlinie).... gdybym wiedziała z czym sie wiąze takowa akcja i z jakimi emocjami ludzi bede musiałą sie zmagac to bym z miejsca sie nie ruszyła... bo teraz i tak nie czuje ze pomogłam tym kotom ani troche ....że cokolwiek mój trud coś dał

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt paź 15, 2010 22:01 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

Betta pisze:sprawa z telefonem...nawaliłam... odbierałąm tak długo jak był starter aktywny...jak padł powinnam była zadzwonic do kogos skoro sama sie zupełnie nie znam ... przyznam to było nieodpowiedzialne z mojej strony a przyznam też że coraz bardziej znikały checi do współpracy z ludźmi którzy na forum sa ws do mnie agresywni, za zywca unikaja moje wzroku jak bym była bazyliszkiem... ... niestey sprawa dotkneła mnie emocjonalnie na tyle ze zapewne w pewien sposób zniweczyło to wysiłki prowadzone przez reszte wolontariuszy... podsumowując nie powinnam była im "pomagac"



Przestań wreszcie jęczeć i użalać się nad sobą, bo nikogo poza Tobą nie interesują Twoje problemy osobiste.
CI CO NIE CHCĄ, SZUKAJĄ POWODÓW. CI CO CHCĄ, SZUKAJĄ SPOSOBÓW.

Oddaj telefon zerduszko albo mnie, razem z listą osób które - jak piszesz- zadzwoniły do Ciebie, skoro odbierałaś telefon.

Na czym się nie znasz? Nie wiesz jak zadzwonić do kogoś z nas, że telefon przestał działać?

To jest jawny sabotaż naszych działań - ten telefon był podany w ogłoszeniach w gazecie i na różnych stronach internetowych - wiedziałaś o tym! Jak ludzie dzwonili a telefon był wyłączony, to już więcej nie zadzwonią i nie potraktują nas poważnie. Jesteś wystarczająco inteligentna żeby to zrozumieć, prawda?

Tyle poświęconego czasu i pieniędzy - głównie zerduszko i moich - na telefony, rozmowy z UM Radlin, na jeżdżenie - a Ty to olewasz sikiem prostym.
Bo nie potrafisz oddzielić sprawy kotów od osobistych animozji.

Nie miałaś pomagać nam, ale kotom. No ale jak widać - koty masz w doopie - tylko własny rozgłos się liczy.
Zamiast pomagać utrudniasz i marnujesz już wykonaną pracę.

Skoro miałaś dość współpracy z nami, po co w ogóle brałaś ten telefon??????
Żeby jak zwykle udawać że coś robisz, a potem wypisywać kolejne powody dla których nie możesz czegoś zrobić/nie wyszło Ci?
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Pt paź 15, 2010 22:43 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

Betta pisze:"nie powiedziałam ze kot jest moją własnością, tylko że nie jest własnością pani L - co do szantażu nazywaj to jak chcesz... powiedziałam p. irenie ze jeżeli ma zamiar najpierw ode mnie brac pieniadze na kota a potem wydawac go na powazny zabieg bez mojej zgody to jej sprawa ale faktycznie niech juz do mnie nie dzwoni...tyle"[/color]

Powiedziałaś Pani Irenie, że "Tego jest kot, kto ma książeczkę". Z kogo Ty chcesz zrobić durnia?

Podobno tez powiedziałaś, że Pani Irena będzie mogła wydać na zabieg kotkę za kilak dni/za tydzień. Czy to prawda?

zerduszko

 
Posty: 1048
Od: Nie sie 23, 2009 15:35
Lokalizacja: Rybnik

Post » Sob paź 16, 2010 22:13 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

powiedziałam Irenie że jesli ktoś nie ma książeczki zwierzecia nie moze nazwac sie jego włąścicielem - to chyba znaczaca różnica.... i powiem wprost sama robisz z siebie durnia , bo cały czas powtarzałas mi że Irena przekreca słowa a tu cytujesz niby moje słowa które jednak p.irena nieco przekreciła .... wex daj jej podsłuch a potem mnie cytuj

2 powiedziałam ze jesli kotka bedzie zdrowa to za tydzien, dwa ją bedziemy sterylizowac

tak miałam pomagac kotom, ale wespól z osobami które od samego poczatku miały do mnie waty o wszystko....nie jestem maszyną
telefon zostanie oddany jarkowi

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt paź 22, 2010 21:18 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

Co z kotką?

Oddałaś już telefon?
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Wto paź 26, 2010 10:27 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

Miziutka ma zapalenie krtani ....

ws telefonu pisze esa do Ciebie

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Wto lis 09, 2010 18:23 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

jutro konsultacja weterynaryjna ws stanu zdrowia i sterylizacji która miałaby sie odbyc w nast tygodniu... kotka ciągle kaszle ale nie intensywnie...

co do zainteresowanych ds.... znajomi mojej siostry jakis czas temu mówili że są zainteresowani adopcją jakiegoś kotka jednak ze względu na aktualny absorbujący dzien pracy kiedy nie ma ich w domu prawie cały dzien wstrzymują sie z decyzją o adopcji
kicia ma ogłoszenia, jednak nikt sie nie odzywa...nie wiem czy powodem jest tu fakt ze nie jest wysterylizowana.... jedna pani jest nia wstepnie zainteresowana ...zobaczymy jak sprawa sie potoczy.... pani przy kasie o wsparciu przy sterylizacji ni słowa

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt lis 12, 2010 0:42 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

weterynarz oglądał kocię... gardło w porządku, węzły w normie.... została ustalona data sterylizacji

<koci ciągle zdarza się kasłać ...bardzo sporadycznie...moze to kłaki...odkłaczamy>

zrobiłam bazarek dla koci viewtopic.php?f=20&t=119809&p=6644839

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Wto lis 23, 2010 17:25 Re: ŚL: MIZIUTKA nabiera sił - potrzebny DS, fundusze <<

kocia została wysterylizowana i niedługo znajdzie sie w nowym domu... to z mojej strony wiadomośc moze dla 1 osoby z tego wątku która była zainteresowana losem koci

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Śro gru 22, 2010 16:39 Re: ŚL: MIZIUTKA w ds <<

Jak Miziutka się czuje w nowym domu?
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kresska i 95 gości