Bąbel & Spółka... Smutna majówka, ukochane Ukochania...

Kochane

Właśnie wróciliśmy do domu.
Wszystko poszło dobrze, choć zabieg trwał długo. Bąbelek bardzo biedniusi, ale dzielny

Biegnę do niego :1luvu:

Jutro szersza relacja, również o obietnicach, których łamać nie można :wink:

Bąbelek swojej dotrzymał!!!

Dziękuję Wam za wsparcie , za wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Całuski w biedne oczko, trzymajcie się

Dzielny malec! :ok:

Moc buziaków dla Ciebie Asiu i wszystkich Twoich i Nie Twoich koteczków. :mrgreen:

Cudeńko kochane wracaj szybciutko do zdrówka!!!!!!! :1luvu:

Buziaki i ciepłe myśli dla Bąbelka :1luvu:

dla Bąbelka

Doczytałam i wielkie kciuki dla Ciebie Asiu i za Bąbelka!! :ok:

Asiu-jak minęła Wam noc?-jak maleństwo?
Buziaki wielkie przesyłam :1luvu:

W dalszym ciągu kciuki za Bąbelka i za domek dla niego

jak po nocy??

Kochane, już piszę, budząc się jednocześnie (oczywiście w pracy :oops:

)
Wieczorem Bąbelek był potwornie zbolały, tkwił w pozycji "na kaczuszkę"

. Utrzymywał się lekki wyciek krwi z noska, ale uspokojono mnie, że to ma prawo się dziać.
O 4.00 biedulek się ożywił, tulił się do mnie i cały czas udeptywał, czego nigdy wcześniej nie robił. Mruczał jak oszalały :1luvu:

I tak leżeliśmy wtuleni w siebie...
Rano zjadł śniadanko i grzecznie łyknął antybiotyk oraz środek przeciwbólowy. Wybrał się też do kuwety, ale ze względu na kołnierz nie radził sobie z trafieniem do krytej, skorzystał więc z odkrytej. Niestety kołnierz bardzo mu przeszkadza, malec nie ma w nim orientacji i bardzo niezdarnie się porusza. Kręci bezradne bączki, haczy o wszystko, no ale jakoś sobie radzi.
Bąbelek jest oczywiście izolowany w sypialni, żeby żaden footrzak przez przypadek nie naruszył mu ranki.
Teraz muszę malca obserwować, jeśli nic niepokojącego nie będzie się działo to na kontrolę jedziemy dopiero jutro. Wtedy też porozmawiam z lekarzem, który operował.
Najważniejsze, że Bąbeliusz dobrze zniósł zabieg, wybudził się bez problemu z narkozy i teraz już będzie dochodził do siebie!!! To właśnie była wczorajsza obietnica mojego malca, której dotrzymał

A jaka była moja obietnica ?:wink: Chyba wszystkie się domyśliłyście, więc niespodzianki nie będzie :twisted:

Ponieważ Bąbelek jest kotkiem niewidomym, który od piątego tygodnia życia wychowywał się u mnie, mój dom jest dla niego światem, który doskonale zna, w którym radzi sobie jak kot widzący. Ponieważ chucham na niego od oseska czyli już kilka miesięcy, więc zrodziła się między nami wielka więź. Ponieważ przed nami jeszcze kawał drogi (dr Garncarz zadecyduje co z drugim oczkiem). Ponieważ kocham go obłędnie :oops:

Ponieważ z radością mu to obiecałam, Bąbelek zostaje u mnie na zawsze!!!
Nie mam serca fundować mu nauki świata od nowa. I sama nie mam siły na to rozstanie.

Oczywiście nie będzie kotkiem wychodzącym, do ogródka będzie wychodził wyłącznie na szelkach.
Fakt, że Bąbelek zostanie nic nie zmieni w moim tymczasowaniu. - nadal działamy :wink:

I teraz bardzo proszę kochane Cioteczki o kciuki za rekonwalescencję mojego Bąbelka :1luvu:

Dodam jeszcze, że wczoraj pisała do nas SMSy i dzwoniła okulistka ludzka, która bardzo przejmowała się wydarzeniami wczorajszego dnia i trzymała kciuki za bidulka. Nadal służy pomocą w każdej chwili!!!
Pani wet prowadząca Bąbisia od początku, zaineresowania nie wykazała. Oczywiście nie musiała...

Tak przypuszczał, że Bąbelek miał się ładnie wybudzić, a Ty to jest jego domek.
Bąbelku masz duże szczęście, że trafiłeś do Asi :1luvu:

Trzymam mocno za szybkie gojenie się rany.

Oj, Asia, łezka mi się zakręciła ...
Życzę Bąbelkowi dużo zdrowia. Kochany szczęściarz :1luvu:

Asiu,
bardzo się cieszę, że Bąbelek ładnie zniósł operację. Przeżywałam to dwa razy. Raz przy Maszeńce, raz przy Sisi. Obie były bardzo dzielne i błyskawicznie dochodziły do formy i na pewno w przypadku Bąbelka będzie tak samo!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam nadzieję, że za chwilkę będzie można zdjąć mu kołnierz, bo to na pewno wygodne nie jest.
Pani ludzka okulistka jest the best, a postępowanie wet prowadzącej mnie osłabiło

najważniejsze, że to oczko nie będzie malca bolało :ok: