Nadałam imiona robocze: Kicia Mizia – Eia, Kicia łobuz – Birba, nowy kotek – Birbo, i został jeden bezimienny…
Śpią wszystkie razem, na noc zostawiłam otwartą klatkę, trochę buszowali, ale bez większych szkód.
Niedługo kąpiel

Kąpanie przebiegło bezboleśnie, nawet niewiele krzyku. Spodziewałam się gorszych scen. Uszy wysuszone, teraz nawzajem się myją w klatce.
Mąż je wycierał i suszył suszarką. Powiedział, że nie chce mi przy nich za bardzo pomagać, bo się przyzwyczai i nie będzie chciał oddać


Dzisiaj rano jeszcze były robaki, ale krótkie. Temu ostatniemu jeszcze rodzeństwo nie powiedziało, że załatwiamy się do kuwety.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b1f ... 3a101.html
I komentarz ode mnie


