Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Gibutkowa pisze:Jest fajne mleko dla ludzi uczulonych na laktozę - super nadaje się dla kotów. Mój Miecio który nie bardzo chce pić wodę właśnie takie mleko pije. Jest dużo lepsze od tych kocich (Miecio nie chce tych kocich mlek nawet tknąć) no i dużo taniej wychodzi.
ossett pisze:XAgaX pisze:ossett pisze:W listopadzie kotki wolnożyjące już podobno nie zachodzą w ciążę, tak że nie musisz się panicznie bać, ze ona zaraz pójdzie i się znowu rozmnoży.
Podobno - skądś się biorą w marcu te dwumiesięczne maluchy w schroniskach i na podwórkach... dlatego nie warto czekać z zabiegiem zbyt długo. Termin "w okolicach mioch urodzin" uważam za optymalny.
XAgaX, spokojnie, bez emocji. Ciąża u kotki trwa co najwyżej 2 miesiące.
2 mesięczne kotki na początku marca urodzone przez wolnozyjącą kotkę? Niemożliwe. Pewnie przyniesione z domu. Kotka domowa może mieć ruję na okrągło przez cały rok (spowodowane to jest sztucznym światłem , chyba o tym wiesz)
O tym, że kotki wolnożyjące w listopadzie juz nie zachodza w ciąże powiedział mi lekarz uważany we Wrocławiu za jednego z najlepszych i mający na swoim koncie największa ilość wysterylizowanych bezdomnych kotek. Niestety juz drugi rok nie może ribic tych operacji za talony. Może chcesz z nim podyskutować na ten temat bezpośrednio?
Kotka może być wysterylizowana wtedy kiedy jest zdrowa i kiedy nie zagraża to jej zdrowiu.
I to cooty musi zadecydowac a nie Ty. Ty nie masz żadnego prawa do tego aby jej nakazywać kiedy ona ma to zrobić.
Niestety mam wrażenie, że niektórym chodzi tylko o bicie rekordów. Usypianie miotów bezdomnych kotek i ich sterylizacja bez oglądania sie na to, czy są zdrowe czy nie, i tak nie prowadzą do zmniejszenia bezdomności. Ono ciągle będzie się utrzymywać na tym samym poziomie bo ludzie ciągle wywalają koty z domów, nie sterylizuja ich i nie kastrują. Niech kocica zdycha, niech ją samochód przejedzie, ale dopiero wtedy kiedy jest wysterylizowana. Wtedy wszystko jest OK. Czyz nie?
taizu pisze:Gibutkowa pisze:Jest fajne mleko dla ludzi uczulonych na laktozę - super nadaje się dla kotów. Mój Miecio który nie bardzo chce pić wodę właśnie takie mleko pije. Jest dużo lepsze od tych kocich (Miecio nie chce tych kocich mlek nawet tknąć) no i dużo taniej wychodzi.
A gdzie je można kupić? u mnie na prowincji nie widziałam... Moje kociego też nie lubia, a do "ludzkiego" rwą sie, tylko że jedna zdecydowanie jest uczulona
taizu pisze:Gibutkowa pisze:Jest fajne mleko dla ludzi uczulonych na laktozę - super nadaje się dla kotów. Mój Miecio który nie bardzo chce pić wodę właśnie takie mleko pije. Jest dużo lepsze od tych kocich (Miecio nie chce tych kocich mlek nawet tknąć) no i dużo taniej wychodzi.
A gdzie je można kupić? u mnie na prowincji nie widziałam... Moje kociego też nie lubia, a do "ludzkiego" rwą sie, tylko że jedna zdecydowanie jest uczulona
XAgaX pisze:Kotka może być wysterylizowana wtedy kiedy jest zdrowa i kiedy nie zagraża to jej zdrowiu.
I to cooty musi zadecydowac a nie Ty. Ty nie masz żadnego prawa do tego aby jej nakazywać kiedy ona ma to zrobić.
Nakazywać nikomu nie zamierzam, ale obawiam się, że zwłoka skończy się kolejnym miotem- wiem, że niektórym obrońcom kociego życia poczętego pomysł kastracji aborcyjnej też nie przypadnie do gustu. Dlatego skoro kotka ma dostęp do kocurów- nie zwlekałabym zbyt długo, czekać można trzymając kotkę w domu bądź lecznicy.
XAgaX pisze:
Dlaczego uważam Twoje teorie za mogące się potencjalnie przyczynić do zwiększenia bezdomności.
tak na marginesie: kastracja przedłuża życie kotów i zapobiega wielu śmiertelnym chorobom.
ossett pisze:XAgaX pisze:
Dlaczego uważam Twoje teorie za mogące się potencjalnie przyczynić do zwiększenia bezdomności.
tak na marginesie: kastracja przedłuża życie kotów i zapobiega wielu śmiertelnym chorobom.
XAgaX, ja nie tworzę teorii tylko podsumowuję moje własne kilkuletnie obserwacje w terenie bogatym w koty wolnożyjące (dzikie i byłe domowe).
Stanowczo twierdzę ,ze przyczyną bezdomności kotów jest ich wyrzucanie kotów z domu jak zaczną być niewygodne lub pozwalanie na wychodzenie(niektóre juz zostają na ulicy na zawsze).
Z miotów urodzonych na wolności przezywa bardzo mało kociąt(mimo tego, ze rodzi się ich dużo). Oczywiście lepiej ,żeby się nie rodziły i nie umierały, ale jak już się urodzą to należy im pomóc przeżyć, o ile to jest możliwe.
Jak najbardziej jestem za kastracją kotów domowych.
Popieram kastrację kotów wolnożyjących (no może nie w przypadku kocurów. którym nie można zapewnić regularnego właściwego odżywiania i opieki lekarskiej w razie SUK).
Akceptuję kastrację dzikiej kotki w ciąży, jeżeli inaczej zagraża jej niebezpieczeństwo.
Z tym, że dla mnie priorytetem jest dobro konkretnych kotów, a nie bicie rekordów w walce o zmniejszenie bezdomności. Koty wolnożyjące nie mogą same się bronić, a więc tu można robić co się chce dla zbawienia kociego świata . Niektóre kotki wolnożyjące mające dobrą opiekę i mieszkające w bezpiecznym miejscu mogą żyć długo jeżeli są wysterylizowane.
Ale większość kotów wolnożyjących bez względu na to czy sa wykastrowane czy nie, nie żyje długo.
Bardzo łatwo jest je calkowicie wytępić. Wcale nie trzeba uganiać się jeszcze za ślepymi miotami. Tak się stało w miejscu w którym mieszkam.
Zabijanie kociąt wolnozyjących kotek (czy to dzikich, czy to byłych domowych), a także domowych, które urodziły w domu uważam za barbarzyństwo i jestem przeciw.
myślę, że warto zapytać np. osoby działające w Koterii czy zajmujące się na dużą skalę kastracjami kotów wolno żyjących
Popieram kastrację kotów wolnożyjących (no może nie w przypadku kocurów. którym nie można zapewnić regularnego właściwego odżywiania i opieki lekarskiej w razie SUK).
Z tym, że dla mnie priorytetem jest dobro konkretnych kotów, a nie bicie rekordów w walce o zmniejszenie bezdomności
Bardzo łatwo jest je calkowicie wytępić
cooty pisze:XAgaX pisze:Kotka może być wysterylizowana wtedy kiedy jest zdrowa i kiedy nie zagraża to jej zdrowiu.
I to cooty musi zadecydowac a nie Ty. Ty nie masz żadnego prawa do tego aby jej nakazywać kiedy ona ma to zrobić.
Nakazywać nikomu nie zamierzam, ale obawiam się, że zwłoka skończy się kolejnym miotem- wiem, że niektórym obrońcom kociego życia poczętego pomysł kastracji aborcyjnej też nie przypadnie do gustu. Dlatego skoro kotka ma dostęp do kocurów- nie zwlekałabym zbyt długo, czekać można trzymając kotkę w domu bądź lecznicy.
Co do sterylki aborcyjnej sądze że w tym przypadku dałabym się przełamać i zaniosłabym kotke do weta, tylko tak czy siak nie mogłabym widzieć całego zabiegu itp
ossett pisze:XAgaX pisze:
Dlaczego uważam Twoje teorie za mogące się potencjalnie przyczynić do zwiększenia bezdomności.
tak na marginesie: kastracja przedłuża życie kotów i zapobiega wielu śmiertelnym chorobom.
XAgaX, ja nie tworzę teorii tylko podsumowuję moje własne kilkuletnie obserwacje w terenie bogatym w koty wolnożyjące (dzikie i byłe domowe).
Stanowczo twierdzę ,ze przyczyną bezdomności kotów jest ich wyrzucanie kotów z domu jak zaczną być niewygodne lub pozwalanie na wychodzenie(niektóre juz zostają na ulicy na zawsze).
Z miotów urodzonych na wolności przezywa bardzo mało kociąt(mimo tego, ze rodzi się ich dużo). Oczywiście lepiej ,żeby się nie rodziły i nie umierały, ale jak już się urodzą to należy im pomóc przeżyć, o ile to jest możliwe.
Jak najbardziej jestem za kastracją kotów domowych.
Popieram kastrację kotów wolnożyjących (no może nie w przypadku kocurów. którym nie można zapewnić regularnego właściwego odżywiania i opieki lekarskiej w razie SUK).
Akceptuję kastrację dzikiej kotki w ciąży, jeżeli inaczej zagraża jej niebezpieczeństwo.
Z tym, że dla mnie priorytetem jest dobro konkretnych kotów, a nie bicie rekordów w walce o zmniejszenie bezdomności. Koty wolnożyjące nie mogą same się bronić, a więc tu można robić co się chce dla zbawienia kociego świata . Niektóre kotki wolnożyjące mające dobrą opiekę i mieszkające w bezpiecznym miejscu mogą żyć długo jeżeli są wysterylizowane.
Ale większość kotów wolnożyjących bez względu na to czy sa wykastrowane czy nie, nie żyje długo.
Bardzo łatwo jest je calkowicie wytępić. Wcale nie trzeba uganiać się jeszcze za ślepymi miotami. Tak się stało w miejscu w którym mieszkam.
Zabijanie kociąt wolnozyjących kotek (czy to dzikich, czy to byłych domowych), a także domowych, które urodziły w domu uważam za barbarzyństwo i jestem przeciw.
ossett pisze:Co u kociaków Cooty?
Czy już masz pomysł jak wykorzystać ich nieprzeciętną urodę?
Ciekawa jestem jak wygląda ich mama.
Wyluzuj się. Bardzo dobrze sobie radzisz.
Nie daj się zdołować i zatruć sobie każdej chwili i nie dołuj się sama.
Kociaki na pewno są teraz zabawne i nie wstydź się tym cieszyć.
Na pewno znajdą świadome domy, dlaczegóż by nie?
Dlaczego zakładać od razu ,że wszyscy są tak głupi i źli, że nie można powierzyć im kotka?
Kotkę zdążysz wysterylizować zanim się rozmnoży.
Dobry lekarz może przecież wykonać i aborcyjną sterylizację.
cooty pisze:ossett pisze:Co u kociaków Cooty?
Czy już masz pomysł jak wykorzystać ich nieprzeciętną urodę?
Ciekawa jestem jak wygląda ich mama.
Wyluzuj się. Bardzo dobrze sobie radzisz.
Nie daj się zdołować i zatruć sobie każdej chwili i nie dołuj się sama.
Kociaki na pewno są teraz zabawne i nie wstydź się tym cieszyć.
Na pewno znajdą świadome domy, dlaczegóż by nie?
Dlaczego zakładać od razu ,że wszyscy są tak głupi i źli, że nie można powierzyć im kotka?
Kotkę zdążysz wysterylizować zanim się rozmnoży.
Dobry lekarz może przecież wykonać i aborcyjną sterylizację.
U kociaków wszystko ok, mamuśka już się troche poprawiła z budowy tylko jej sierść, no wygląda na strasznie wyniszczoną ale to chyba jednak w tym przypadku wiek robi swoje bo stary kocurek który od małego wychowywał się z nią też grubiutki ale sierść straszna ,a koty z poprzedniego motu piekne zadbane tłuściutkiesierść ślicznie lśniąca i gęsta.
A to foto kocicy i kocurka z poprzednim miotem
Tylko tym razem wydaje mi się że to już nie ten kocurek jest ojcem bo on jest bury, po nim kociaki były kolorowe a w lato kręcił się czarno biały pół pers no i właśnie ten miot jest cały czarno biały
Użytkownicy przeglądający ten dział: Levika i 466 gości