
Obyście byli ze sobą jeszcze jak najdłużej i oby nic go nie bolało







Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Wielbłądzio pisze:
Obyście byli ze sobą jeszcze jak najdłużej i oby nic go nie bolało![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
xandra pisze:Monia, powtórzę do znudzenia - kto chce mieć miękkie serce, ten ma miec twardą dupę
musisz zadbać nie tylko o koty, ale i o sobie - to jest teraz najważniejsze![]()
kociowi jest potrzebna spokojna i uśmiechnięta mama, koty to naprawdę czują...
daj sobie prawo do olania, niechcenia i mania w dupie - polecam, znakomite uczucie
Marcelibu pisze:Poszłam po papierosy obok lecznicy wet. Była dr Marzenka. Pogadałyśmy. To miejsce, gdzie Moenikowi się zapada tchawica jest w najgorszym miejscu - tuż przy rozwidleniu do oskrzeli. Trudno tam będzie wstawić sten... W razie duszności - faktycznie starać się go położyć na plecki i do weta. Jeżeli nie będzie obrzęku, a po prostu zamknie się światło tchawicy - nie będzie już innego wyjścia. Najgorsza śmierć: to spalić się, utonąć (udusić się). Boję się, że w razie pogorszenia - nie będzie czasu na premedykację.
Boli mnie w mostku. Nie będę mogla normalnie spać - już teraz każda noc będzie czuwaniem. Każdy dzień - strachem, gdy będę w pracy, bo matka nie da sobie rady (nie zareaguje odpowiednio).
aga9955 pisze:Marcelibu pisze:Poszłam po papierosy obok lecznicy wet. Była dr Marzenka. Pogadałyśmy. To miejsce, gdzie Moenikowi się zapada tchawica jest w najgorszym miejscu - tuż przy rozwidleniu do oskrzeli. Trudno tam będzie wstawić sten... W razie duszności - faktycznie starać się go położyć na plecki i do weta. Jeżeli nie będzie obrzęku, a po prostu zamknie się światło tchawicy - nie będzie już innego wyjścia. Najgorsza śmierć: to spalić się, utonąć (udusić się). Boję się, że w razie pogorszenia - nie będzie czasu na premedykację.
Boli mnie w mostku. Nie będę mogla normalnie spać - już teraz każda noc będzie czuwaniem. Każdy dzień - strachem, gdy będę w pracy, bo matka nie da sobie rady (nie zareaguje odpowiednio).
Monia trzymaj sie. Wiem ,ze to trudne, ale nie masz wyboru, a zyc normalnie musisz. Meo ma u Ciebie zlota jesien zycia. Dalas mu to co dla kota najcenniejsze. Dom. Jego wlasny.
Tak sobie mysle ,ze to strasznie smutne ,ze One odchodza wczesniej, ze zyja krocej, ze choruja. Ale teraz, dzis juz wiem, ze kazdy dzien w cieplym, bezpiecznym miejscu, przy kochajacym czlowieku jest dla nich wage calego zycia. Nawet tego krotkiego zycia. I ta swiadomosc pomaga mi walczyc ze strachem o kazdego mojego zwierzaka codziennie. Bo jeszcze siedem razy bede im towarzyszyc w tej ostatniej chwili.
Wierze ,ze Meo bedzie zyl jeszcze dlugo i spokojnie. Jak przyjdzie czas to odejdzie. Przy Tobie. Bez bolu.
bubor pisze:Może tak będzie , dlaczego z góry zakładasz najbardziej pesymistyczny scenariusz ?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 165 gości