No co ty! W życiu!!! Tak widocznie miało być

Jakoś sobie zorganizowaliśmy życie z naszą trójcą i jest fajnie
Pamiętam, jak małe były jeszcze małe i koniecznie chciały z nami spać w sypialni, a my koniecznie chcieliśmy mieć niezakocony jeden pokój... kilka miesięcy trzeba było poświęcić na walkę z futrami

te nieprzespane noce, pobudki o świcie, makabra była. Prowodyrem całej akcji był Jambo, a Coco stękała pod drzwiami jak stwierdzała, że jest głodna. O ile Coco można było nakarmić, to z Jambo juz tak łatwo nie było. Po kilku z rzędu nieprzespanych nocach, wzięłam Jambo na poważną rozmowę. Oznajmiłam mu, że jak nie będzie dawał nam się wysypiać, to go Kocur wyrzuci na ulicę i będzie sam, gdzie nie dostanie pełnej miski jedzenia, mleka i wody a o kuwecie to będzie mógł zapomnieć... powiedziałam mu też, że jedzenie dla Jambo kosztuje i trzeba na nie zarobić, a nie można zarabiać na jedzenie jak jest się notorycznie niewyspanym, bo w efekcie końcowym duży Kocur straci pracę i wtedy żaden kot nie dostanie jedzenia. Jak już koniecznie chce miauczeć nam pod drzwiami, to niech robi to dopiero wtedy jak usłyszy dzwoniący budzik, bo to będzie oznaczało, że musimy wstawać i wtedy nie będziemy na niego źli, że nas budzi.
Jaki on wtedy miał mądry wzrok

Nie uwierzycie, ale po tej rozmowie już nie było serenad pod drzwiami sypialni, mogliśmy normalnie zasypiać, jak tylko budzik zadzwonił, to Jambo stawał pod drzwiami i nas dobudzał

a jak wychodziliśmy z sypialni to dostawał masę pieszczot w nagrodę
To taka historia życia z kotami, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo do dzisiaj nie jestem w stanie zrozumieć, że jedna poważna rozmowa rozwiązała problem z nieprzespanymi nocami
Kiedy czasami nie ma naszego współlokatora, to na nasze i kotów szczęście razem śpimy... i nie ma następnego dnia problemu z tym, że koty muszą spać "u siebie" a nie z nami
Kochane są te futra i takie rozumne

Zresztą, co tu dużo mówić - widać po zdjęciach, że jest im dobrze
