Krakers - grubcio nasz kochany i już.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 21, 2010 9:12 Krakers - grubcio nasz kochany i już.

Postanowilam od strony 20 przedstawić Wam kochani mojego Krakersika - kota z brzuchozwisem :twisted: urokliwym, znajdę śmietnikowego z niewiadomych powodów bojącego się panicznie wieszaków i kazdego, nieprzewidzianego stukniecie. Krakers to kot specjalny. Tak wiem. Wszystkie koty są specjalne na swoj specjalny sposób. Zgadzam się. Z tym że Krakers:
- ma nadwage (nie wiemy skąd się wzięła ani jak ją zwalczyc - dieta, proby zabaw, spacery po klatce schodowej - nic nie pomaga...)
- nie lubi karmy dla grubciów (ktora po roku stosowania nie dala rezultatow...)
- ma tendencję do kamieni w pęcherzu - drapie sie jak wariat do krwi w uszy i pysk od karmy, dzięki której powinien więcej pić i siusiać, wiec przestał ją dostawać... I ZACZĄL WIECEJ PIĆ
- ZJE WSZYSTKO - pierogi z serem, nalesniki, warzywa, okruszki zbiera z podłogi jak maniakalny odkurzacz - prześladowca brudu
- boi się wychodzic na dwór, boi sie szumu morza, ale lubi grzać się na piasku (od małego rodzice zabierali go ze sobą na wakacje nad morze...)
- boi się panicznie białych ubrań - biała letnia sukienka przeraza go - syczy i się chowa
- nakolankowy jest raz dziennie - wieczorem
- gada do swojej ulubionej myszki, kiedy wydaje mu się ze nikogo nie ma w domu. Kiedy rodzice ida do pracy, a ja spie zamknieta w pokoju, Krakers chodzi i spiewa z myszką w pyszczku lub stojąc nad myszką - żali się

taki to jest krakers. wiekszosc jego problemow zdrowotnych zaczela się od traumatycznej operacji zdejmowania kamienia z zębów. pewna lecznica w lublinie, nalożyla na niego zbyt silną narkozę. nie mógł się wybudzić do konca przez 4 dni. teraz juz kazda narkoza to wielkie ryzyko. zostal wtedy tez zacewnikowany (nieumiejetnie i niepotrzebnie). terazniejszy lekarz orzekl, ze to moglo zapoczatkowac jego problemy z kamieniami w pecherzu... :evil: :evil:

Tak więc jest sobie Krakers, kot wielki (8,5 kilo) i kochany...

Obrazek

Obrazek

zdjęcia kraka do najciekawczych nie naleza.
on czesto spi.
wciaz spi :D


Moi drodzy,

kiedys dawno temu :) bylam tu zarejestrowana i to dzieki temu forum zaadoptowalam mojego pierwszego i najukochanszego kota. Wyjechalam na studia do Londynu, co nie zminilo mojego pro-kociego natawienia. Codzienne relacje rodzicow o Krakersie (ktory z niezdrowymi nerkami zostal na ten czas wlasnie z nimi w Polsce) umilaja mi pobyt, a wiara w RSPCA jak dotad pomagala mi wierzyc, ze wszystkie koty ktore spotykam tu, w UK maja swoje kochane domy...

O jak sie mylilam! Kilka dni temu, spotkalam w okolicy (nie po raz pierwszy) kotke - kot cudo - caly czarny, oczy okragle jak dwa guziki, zielone przy zrenicy, zolte czym dalej od srodka :1luvu: . Zawsze myslalam ze ma dom i opieke. Juz wczesniej zauwazylam ze borka sie z problemami skornymi. Myslalam ze w wyniku bojki z innymi kotami brakowalo jej futerka na plecach (okolice ogonka) i samym ogonku, tylnych lapkach. Teraz ma otwarta niemal rane na tylnej lapce i jej ogonek wyglada troszke szczurzo. Okazalo sie, ze zostala wyrzucona z domu po tym jak dostala chorobe skory... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Tak wiec, jest juz u mnie. I nie wiem co z nia zrobic. Wynajmuje pokoj u Angielskiej rodziny, srednio przychylnie nastawionej do kotow. Obdzwonilam wszystkie oddzialy RSPCA w poblizu, wszystkie centra pomocy - wszyscy twierdza ze maja komplet, a nawet przepelnienie. Odrobaczylam ja i odpchlilam juz wczoraj, jednak biedak nie chce siusiac - i to moj wielki problem. Prawdopodonbnie albo wcale nie korzystala z kuwety, albo to jej kolejny problem...(choroba nerek?!) :? Wyszlam z nia na dwor, ale chciala dac susa na plot...zero siusiania. Teraz przezywam ze trzymam ja w domu na sile. Spala cala noc w moich nogach na lozku, jest najbardziej mruczacym, kochanym, ugniatajacym i kochajacym kotem swiata, jednak boje sie ze nie wiem jak jej pomoc? Przemylam rane antybakteryjnym plynem...

Nie wiem co robic? Jak zmusic ja do siusiania? Co zrobic z choroba skory? I co z nia zrobic, tak w ogole 8O
jestem przerazona,
prosze o rade,

paulina :kotek:
Ostatnio edytowano Nie sty 09, 2011 12:19 przez round-eyes, łącznie edytowano 9 razy

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Czw paź 21, 2010 9:33 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Może ona nie jest przyzwyczajona do siusiania w żwirek? Nasyp do kuwety zwyklego piasku albo ziemi. Bywa też tak, że kot w nowym domu i w nowych stresujących dla niego warunkach (nowe otoczenie, nowe dzwięki i zapachy) wstrzymuje sikanie. Ile dni ona u Ciebie jest? Rozumie, że RSPCA nie chce jej przyjąc, ale może uda się Tobie leczyć ją tam, a przynajmniej zdiagnozować?
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 21, 2010 9:38 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

A w jakiej dzielnicy Londynu mieszkasz?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw paź 21, 2010 10:06 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

mieszkam w Harrow (Polnocny zachod londynu).

sprobuje z piaskiem! ale niech nasiusia chociazby i na moje lozko... nie bede jej miala za zle :roll: jest u mnie od wczoraj rano, wiem ze moj krakers z nerwow tez wstrzymuje...czekam cierpliwie...

dzisiaj niestety jestem caly dzien w pracy (i tak do niedzieli), siedzi z nia kolezanka (pol dnia...), potem kicia zostaje sama u mnie w pokoju... trudno mi cos zalatwic, postaram sie wyrwac z pracy jutro i moze po porstu wziac ja do weterynarza... (koszty sa tu jeszcze wyzsze niz w polsce :((( za samo odrobaczenie i odpchlenie zaplacilam tyle ze az :evil: ale to nie kici wina oczywiscie...eh).

dziekuje za pomoc!

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Czw paź 21, 2010 10:09 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

jeszcze jedno - nie chce brzmiec nieodpowiedzialnie, z tym ze wzielam ja, wiedzac ze pracuje itd... naiwnie pomyslalam,ze tutaj to tak idealnie wszystko dziala, ze od razu ktos nam pomoze, ze wezma ja pod opieke. mam nadzieje, ze nie pomyslicie sobie o mnie zle...

:oops:

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Czw paź 21, 2010 10:23 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Zdecydowanie lepiej będzie jej u Ciebie w ciepłym mieszkaniu niż na dworze. Idzie zima. Marne szanse miała będąc bezdomną :cry:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 21, 2010 10:31 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Dziekuje Szura.
Wieczorem wstawie jej zdjecie :1luvu:
nie zaslugiwala na taki los :(

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Czw paź 21, 2010 12:52 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Niecierpliwie będziemy czekać na zdjęcia.

Ci do tych łysych placków na ciele kota, to może być grzybica (na tym się nie znam, bo moje koty nigdy grzybicy nie miały), ale to musi stwierdzić wet bo pewnie jest jeszcze kilka innych przyczyn które powodują podobne objawy.
Jak byłaś na odrobaczaniu to wet nic na ten temat nie mówił? :cry:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 21, 2010 13:16 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Wet poradzil mi przez telefon kupic jej tabletki w TESCO na robaki oble i plaskie, jak rowniez spray na te skaczace potworki i inne paskudztwa i powiedzial zeby czekac na pomoc rspca... bo koszt samej wizyty bez zandego leczenia (ocena pacjenta) to 15 funtow... nie byli zbyt pomocni. Wczoraj caly dzien staralam sie znalezc jej dom - wisialam na telefonie od 12 kiedy ja przynioslam do czasu kiedy poszlam po tabletki, wieczorem.

Jestem w pracy, ale sprobuje za chwile zadzwonic do RSPCA i dowiedziec sie telefonicznie o ta chora skore, chociaz wczoraj wet zasugerowal ze to moze byc przez pchly lub wszy... chociaz ja nie widzialam na niej ani jednych ani drugich. Jest czarna wiec moze dlatego... Plus - nie mam wprawy w ocenie. :oops: :oops: :oops:

Nadal nie siusiala. (telefoniczne sprawozdanie pani od ktorej wynajmuje pokoj.) Pani zakochala sie w kocie, jednak jej maz zaswiadczyl przy ostatniej okazji, ze kota to on wyrzuci przez okno, bo to nie zwierze domowe... wiec na razie kicia jest trzymana w tajemnicy, na szczescie pan maz przychodzi do domu po 8 wieczorem.

jeju. ludzie sa okropni. splakalam sie od rana jak glupia czytajac watki na forum. bede w polsce na miesiac w grudniu (to kolejny powod dla ktorego nie mam jak jej u siebie zostawic :cry: :cry: :cry: ) i wtedy zobowiazuje sie pomoc w kocich sprawach jak moge w okolicy lublina, jesli tylko moja pomoc sie komus z forum w tym okresnie przyda...


ps zapomnialam dodac, moj stary nick tutaj (JEJU TO BYLO JUZ 5 LAT TEMU!!!) to 'zkotem:)' a to krakers ktorego adoptowalam kiedy mial 10 tygodni... (zdjecie w swiatecznej koronie...)
Obrazek

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Czw paź 21, 2010 14:05 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Nasiusiala do kuwetki po nasypaniu ziemi na wierzchu zwirku!!!!!!!!!!!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Czw paź 21, 2010 14:11 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

No to super :ok: :ok: :ok: :ok:
Jeden problem z głowy :D

Teraz jeszcze przez kilka dni syp do kuwety, i piasek i żwirek. Po jakimś czasie zmniejszaj ilość zwyklej ziemi. Będzie dobrze :)
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 21, 2010 22:46 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

obiecalam zdjecia - nie najlepsze... bo starym telefonem zrobione, ale kocia jest kochana :1luvu: wiec sie pochwale. Zostala wykapana w nizoralu jak szura radzila. niestey rana na lapie wyglada paskudnie... :( staram sie zorganizowac pieniazki na weta jutro. mam nadzieje, ze w weekend jakos uda nam sie ja zabrac do kogos kto obejrzy ranki fachowym okiem. kicia ma tez duzo takich jakby strupkow pod sierscia, takie twarde, chropowate zmany pod futerkiem, prawie na calym grzbiecie...plus nadal czesto sie drapie. eh. moze ktos jeszcze ma jakies rady - na teraz? nie chcialabym nic pogorszyc...

dziekuje
Obrazek

round-eyes

 
Posty: 491
Od: Czw paź 21, 2010 8:55
Lokalizacja: Londyn / Lublin

Post » Pt paź 22, 2010 8:33 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Kicia jest śliczna :1luvu:
Może się mylę, bo zdjęcia są zawsze zwodnicze, ale ona wygląda jak koci mlodzieniaszek. Nie boi sie ludzi i wygląda na to ze urodzila sie w domu, a nie na ulicy. :cry:

To chyba wszystko co można było zrobić bez weta. Te strupki mogą być po ugryzieniach pcheł. Ale może to być również coś zupelnie innego. Ona powinna szybko trafić szybko do weta. Z ranką na nodze domowym sposobem nie poradzisz sobie, a łatwo kotu zaszkodzić. Na ta chwilę ważne, że ma cieplo i ma co jeść.

Poproszę KropkeXL i inne koleżanki aby tu zajrzały, one mają większe doświadczenie w opiece nad bezdomniaczkami.
Ostatnio edytowano Pt paź 22, 2010 9:03 przez Szura-najmysi mama, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 22, 2010 9:01 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

Niestety nie doradzę nic, bo zupełnie się nie znam, ale kciuki za kicię potrzymam! :ok: Dobrze, że trafiła na Ciebie, ma szczęście :)

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 22, 2010 9:01 Re: Chorowita, cudowna znajda w Londynie - jak pomoc?!

ufff, jak czytałam z tym siusianiem, to już byłam przerażona, ale dobrze, że w końcu zrobiła.

TE strupki i ranki - to może być grzybica. Nie wiem, co w Londynie mają na takie przypadłości. U moich na grzybicę świetnie sprawdził się Imaverol.

Pogadaj z gospodynią, może ona zna kogoś, kto mógłby przygarnąć kotkę. Porozwieszaj ogłoszenia gdzie się da, popytaj w pracy. Kicia koniecznie musi znaleźć dom.

round-eyes pisze:jeszcze jedno - nie chce brzmiec nieodpowiedzialnie, z tym ze wzielam ja, wiedzac ze pracuje itd... naiwnie pomyslalam,ze tutaj to tak idealnie wszystko dziala, ze od razu ktos nam pomoze, ze wezma ja pod opieke. mam nadzieje, ze nie pomyslicie sobie o mnie zle...
:oops:

Starasz się pomóc, robisz wszystko co w Twojej mocy, jak można o Tobie źle myśleć...
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], sylwiakociamama i 153 gości