Kotyk ma juz domek

. Najprawdopodobniej

.
Gdyż zostaje u nas.
Chyba, że będzie chciał zagryźć nasze kocice lub Kalinkę

.
No kupił mnie sobie nooooo

(tak powiedział TŻ).
Jest to generalnie decyzja zupełnie nierozsądna, ale kurka-fii no nie dam rady chyba go wydać.
Sam zainteresowany został wypuszczony z łazienki wczoraj po południu. Trochę "z przyczajką" obszedł kąty, Kira "siedziała mu na ogonie"

. Parę syknięć było i tyle. Potem wrócił na swoja pralkę. I tak sobie robił wypady co jakiś czas.
Kiedy leżał zrelaksowany na pralce, poznał się z Kalinką. Przyjazny gest w postaci ciągnięcia za wibrysy nie wywołał u Kota-Zen żadnej większej reakcji

.
Wieczorem, jak gdyby nigdy nic, Kotyk zameldował się na mojej kołdrze

. W nocy było kilka jakiś syknięć, ale Kotyk głównie spał ze mną

. A Kirunia mnie nie budziła

. Rano pobiegł za mną do łazienki

. On w ogóle jakoś tak za mną łazi

.
No bo wiecie, on ma jakieś 2-3 lata, a my 2 lata z hakiem temu usypialiśmy Rudego [']. Podejrzewam, że to Rudy w nowym futerku. No bo skąd by wiedział, na czyjej wycieraczce się zameldować? No skąd?
Potrzebne kciuki są za dokocenie i za osobistą rzecz dzisiaj po południu.
