Wczoraj w nocy,wydawało mi się ze Sasza...jakby to napisać?...że śpi po raz ostatni.
Wskoczył na wersalkę,zwinął się w kłębuszek i zasnął jak zwykle.Po jakiejś chwili usiadłam obok niego a on nawet nie drgnął,zawsze w takim momencie budził się i uciekał na podłogę,chyba ze zdążyłam go wcześniej pogłaskać,wtedy przyklejał się do wersalki w pozycji -jakby co to zdążę zwiać-.Usiadłam i przyglądałam mu się chwilę,z jednej strony pysia wąski i skóra na policzku podrygiwały,jakby próbował coś powiedzieć ale sen nie pozwalał.Pogłaskałam go delikatnie,nie zareagował.Głaskałam po łepku,pleckach i tyle Sasza ani drgnął.Dziwne myśli zaczęły mi przychodzić do głowy.Nie możliwe żeby Sasza w ogóle nie reagował,wiecznie przerażony strachuś,spał i jakby zupełnie nie czuł że go dotykam. Policzek i wąski podrygiwały mu dość szybko,może śnił o kłótni w której musiał komuś dużo nagadać?W oczkach,jak zwykle grudki czarnej wydzieliny,której za nic w świecie nie pozwala sobie zetrzeć,bo strefa pysia jest nie do dotykania,nie chce niczego robić na siłę,wystarczająco boi się tego że w ogóle śmie żyć.Głaskałam delikatnie łepek,a w głowie dziwne myśli wciąż się kołatały,głaskałam coraz niżej,coraz bliżej oczek,w końcu palcem usunęłam jedną czarną grudkę z oczka,potem drugą.
Sasza ani drgnął.
Nie możliwe żeby tak zupełnie nie zareagował,przecież dotknęłam jego oczek!?!
Czy to ma być już?Teraz?
Jedyne co dobre ,to to że tak cichutko,we śnie,bez bólu.
Ale za wcześnie...jeszcze chciałam żeby poczuł się księciem,uwielbianym,podziwianym tak bardzo jak bardzo każdemu kotu jest uwielbienie potrzebne.Za szybko,za mało się postarałam,szkoda bo wolałabym pamiętać Saszkę dumnego,wyprostowanego z wiecznym wyrazem żądania na pysiu,teraz mam obraz Saszy wciąż uległego,uniżonego z nieśmiałym pysiem.Jedynie oczka miewa takie jak trzeba,z błyskiem,otwarte szeroko,śmiałe.
Posiedzę z nim i będę go głaskać,po łepku tak jak zawsze lubił.
...
Po długiej,długiej chwili Sasza nagle podniósł łepek i oczami wpatrzonymi we mnie,wielkimi jak pięćdziesięcio groszówki zdawał sie pytać "ale o co chodzi?"
Jesooooo,ale mnie nastraszył
