Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 15, 2010 21:05 Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Jestem szczęśliwą współmieszkanką 2-letniego, dorodnego kota kastrata. I zapowiada się, że na tym się nie skończy - mój znajomy znalazł maluszka porzuconego przez matkę, nie potrafi ocenić wieku, ale na pewno mowa o bardzo małym kociątku (z opisu wychodzi mi, że ma jakieś 3 miesiące maks). Kota może trzymać u siebie jeszcze przez jakieś 2 tygodnie (a i to jest problematyczne), potem z różnych względów musi go oddać. Wybór dla niego przedstawia się następująco - albo ja i mąż weźmiemy kota (innych chętnych brak), albo schronisko. Czyli właściwie nie ma wyboru - kociątko musi zamieszkać u nas. No i teraz tak - z jednej strony mnóstwo radochy z nowego mieszkańca (a i tak planowaliśmy z mężem się przed zimą dokocić), z drugiej - ogrom obaw, głównie wynikających z dwuletniej różnicy wieku pomiędzy naszym dotychczasowym kotem, a jego nowym towarzyszem. Moje stałe kocisko jest towarzyskie i miziaste, ale też uparte i dość złośliwe, nigdy też nie widziałam go w towarzystwie innego kota i nie wiem jak reaguje - czy nie zrobi maluchowi krzywdy? Czy w ogóle da się dokacać przy takiej różnicy wieku? Jak zadbać o to, żeby sprawa odbyła się w miarę spokojnie? Mieszkamy w kawalerce, więc oddzielić kotów się od siebie nie da. O co zadbać? Przygotować się jakoś? I jeszcze jedno - za kilka dni wyjeżdżamy z mężem na 5 dni, kotka chcemy wziąć po powrocie; ile czasu od powrotu odczekać, żeby nie kumulować naszemu kotu stresujących wydarzeń (wyjazd "człowieków" i sprowadzenie nowego współlokatora)?

Jestem bardzo mało doświadczoną kociarą i szczerze mówiąc boję się okropnie. Ale nie pozwolę, żeby maluszek trafił do schroniska, więc właściwie nie mam wyboru i strach pokonać muszę. Będę wdzięczna za wszelkie rady. I za trzymanie kciuków oczywiście również :)

metonimia

 
Posty: 62
Od: Sob wrz 20, 2008 10:07

Post » Pt paź 15, 2010 21:16 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Zaglądnij do mojego wątku (w podpisie) zobaczysz , jak było :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 21:18 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Można założyć, że wszsytko jakoś się ułoży - ale różnie to bywa..

Możecie też podawać od dzisiaj karmę RC Calm (działa po ok 2 tyg.), ona rozluźnia ale nie otępia i jest szansa, że wasz kocur przyjmie małą na lekkim luzie... :wink: a jak się rezydent nie "zepnie" na starcie -to jest szansa na łagodne dokocenie.

Czego wam życzę! :ok:
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt paź 15, 2010 21:28 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Bo wiecie - ja tego kociątka jeszcze na oczy nie widziałam, ale kumpel powiedział: "on jest taki malutki, że jak wasz kot go walnie łapą, to mu chyba głowę urwie". To było powiedziane żartem, ale mi nie jest do śmiechu i mi się to zdanie teraz echem w myślach odbija. No, strach ogromny...

A ile od powrotu z wyjazdu odczekać? 3 dni wystarczą?

metonimia

 
Posty: 62
Od: Sob wrz 20, 2008 10:07

Post » Pt paź 15, 2010 21:32 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

czy czesto wyjezdzacie? kot jest przyzwyczajony do tego ze was nie ma przez kilka dni czy to bedzie piewszy raz?

jesli czesto to sadze ze dzien-dwa wystarcza, jesli to pierwszy raz odczekajcie jakies 3-4...

my przechodzimy wlasnie dokocenie :)
jesli mozecie zorganizowac wprowadzke malenstwa w weekend to byloby najlepiej... wezcie malego w piatek wieczorem, bedzie czas w weekend na poznawanie zapachow pod wasza kontrola...

AprilRain

 
Posty: 2330
Od: Czw lip 02, 2009 20:04
Lokalizacja: Konin

Post » Pt paź 15, 2010 21:44 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Dotychczas zdarzyło mu się zostawać samemu na kilka dni jakieś 5-6 razy. Odwiedza go 2 razy dziennie moja mama, dokarmia, spędza trochę czasu, dopieszcza i zabawia. Ale i tak kot znosi to dość ciężko - tuż po naszym powrocie przez kilka godzin wita się czule, a jak już się nawita to wpada w fazę "ja wam pokażę" i np. obsikuje nam ubrania albo spuszcza nam mściwe lanie. Chodzi następnego dnia trochę naburmuszony. Więc raczej nie lubi zostawać sam i będzie potrzebował trochę czasu. Ale więcej niż 3-4 dni nie da rady - kociątko naprawdę musi jak najszybciej wylądować w nowym miejscu. Na szczęście wypada to akurat w urlop, więc dokocenie odbędzie się pod pełną kontrolą :)

metonimia

 
Posty: 62
Od: Sob wrz 20, 2008 10:07

Post » Pt paź 15, 2010 21:48 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Czasem wyjeżdżam. Pierwszy raz zostawiłam obie kocice około 2 miesiące po dokoceniu. Powroty też się u mnie objawiają wielką radością, a potem jest wielka obraza pt." Jak śmiałaś zostawić mnie samą :evil: " Już trzy razy moje kocice zostawały same w domu na 2-3 dni. Odwiedzała je sąsiadka 1 x dziennie i mówiła, że były zajęte sobą i nawet nie zwracały na nią uwagi, jak przyszła. Chyba, że akurat dała pyszne. Od kiedy sa obie łatwiej znoszą rozstania, przynajmniej starsza, bo młodszej to wszystko jedno .

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 21:55 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

No właśnie jeden z powodów, dla których planowaliśmy i tak się niebawem dokocić, to to, że kotu łatwiej będzie jak ewentualnie wyjedziemy. Zwłaszcza, że widać, że teraz nawet jak wychodzimy na kilka godzin, to jest mu źle samemu - odstawia zawsze długie powitalne rytuały, zazwyczaj nawet nie daję rady ściągnąć butów, po wejściu do domu, tylko muszę przez 20minut głaskać jaśnie pana i przyjmować z wdzięcznością "noski" ;) Więc towarzystwo mu się przyda. Ale sęk w tym, że nie wiem czy jest gotowy na przyjęcie aż takiego malucha :(

metonimia

 
Posty: 62
Od: Sob wrz 20, 2008 10:07

Post » Pt paź 15, 2010 21:57 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Łatwiej zaakceptuje malucha niż innego dorosłego kota. Jest wykastrowany ? No i nie spodziewaj się , że od początku będzie łatwo, bo nie będzie. Stawiam na jakiś tydzień - góra dwa.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 22:02 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Jeśli wasz kot jest takim wrażliwcem - nie czekaj aż się zamknie w sobie/zacznie świrować po przyjściu małej.
Lepiej zapobiegać niż potem wyciągać kota wrażliwca z róznych "psychoz".
On jest przyzwyczajony do bycia jedynakiem i wyłączności na was.
Po tym co piszesz można spokojnie założyć, że bardzo bardzo przeżyje dokocenie.
Zwłaszcza że na początku zobaczy wasz podział uwagi /uczucia miedzy mała a nim..

Dla jego spokoju zacznij mu podawać sucha karmę RC Calm, to będzie dla niego taki bufor psychiczny.
Dodatkowo odczekaj po przyjeździe te kilka dni (cały ten czas podawajcie mu Calm-a! - jak już mała będzie również tak z tydzień minimum)

Z moich 4 kotów 1 jest na stałe oddzielony od reszty, niestety - przegapiłam fakt "wrażliwej psychiki" i poszliśmy na żywioł, nie wszędzie to zadziała..
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt paź 15, 2010 22:07 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

To prawda, moja Kośka bardzo długo czuła się odrzucona, to było widać. Ale mie mogłam maleństwa zostawić na parkingu w listopadzie, żeby nie wiem co.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 15, 2010 22:21 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Tak, kot jest wykastrowany, mam nadzieję, że to trochę ułatwi sprawę.

Myślę, że faktycznie może być dobrze podać tę karmę. Ale z tego, co znalazłam na razie w sieci, jest strasznie droga i trudna do zdobycia. Ciężka sprawa, bo koszty wstępne dokocenia i tak będą znaczne (kociątko trzeba będzie zabrać do weterynarza, pewnie zaszczepić, odrobaczyć itp.)... A że sprawa nagła, to nie byliśmy na to przygotowani finansowo. No, ale jeśli inaczej się nie da, to pewnie trzeba będzie zainwestować, trudno. Nasz kot to rzeczywiście rozpieszczony jedynak i na pewno będzie mu trudno. Ale oby tylko na 2 tygodniach dąsów się skończyło i oby żaden z kotów nie ucierpiał.

metonimia

 
Posty: 62
Od: Sob wrz 20, 2008 10:07

Post » Pt paź 15, 2010 22:29 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Metonimia - będzie dobrze :P

My się latami dokacaliśmy, jakoś tak niepostrzeżenie. Tylko pierwsze dokocenie było świadome, bo chcieliśmy, żeby kotka nie była samotna, jak jesteśmy w pracy. W zasadzie od razu kicie się zaakceptowały. Moim zdaniem bardzo ważne jest to, żeby kot, który już jest - czuł, że nadal jest ważny i na pierwszym miejscu. Więc zawsze, okazywałam czułość i ciepłe uczucia nowemu raczej w tajemnicy przed rezydentem. Oczywiście do czasu, kiedy stosunki między kotami się nie ustabilizowały.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 15, 2010 22:39 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Czasem niestety trwa dłużej.U mnie jakieś trzy miesiące.Moja kocia jedynaczka,była nią aż trzy lata.Wpadła w deprechę,bo nas nie było często w domciu.Dla towarzystwa świadome dokocenie malutką około trzymiesięczną koteczką.I zaczęły się schody.Prychania,łapoczyny,koszmarek.Ale teraz mniłośćmiędzy moimi ko-córeczkami kwitnie.Starsza już nie ma śladu depresji.Czasem zdarza się prychnięcie czy pacnięcie,ale mała nic sobie z tego nie robi.Patrzeć jak razem śpią,jedzą ,myją się BEZCENNE :mrgreen:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocurzyca41

 
Posty: 15548
Od: Pon gru 07, 2009 22:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 15, 2010 22:52 Re: Dokacanie czyli wielkolud i maluch w jednym stali domu ;)

Oby było dobrze. Oczywiście będziemy się starać, żeby kocisko nie poczuło się niedokochane, zresztą z przyjemnością, bo obowiązek dogłaskiwania kota, to akurat ten najprzyjemniejszy obowiązek ;)

Ale skoro będą łapoczyny - to czy reagować? Słyszałam, że się nie powinno ingerować i należy dać kotom rozwiązać te sprawy między sobą. To prawda?

metonimia

 
Posty: 62
Od: Sob wrz 20, 2008 10:07

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 163 gości