No niestety jeżeli chodzi o Theranecron, to już dla Puni za późno.
Miałam napisać o Ginie, dziwny z niego kocik. Tak bardzo boi się weta, samej podróży też się boi. O mały włos aby nie rozwalił transporterka. W klinice ze strachu zgubił chyba połowę futra a mój mąż miał w ciągu paru minut sweter z angory. Oczywiście nikogo w klinice nie ugryzie, nie podrapie bo jest jednym wielkim strachem. Zresztą jak musieliśmy go zostawić w klinice na czyszczenie zębów to im uciekł i musieli go gonić po całym szpitaliku

Ginuś nawet jak chcieliśmy aby dziecko naszych sąsiadów go zobaczyło, zaczął tak płakać na sieni, że chyba na parterze wszyscy słyszeli, o pogłaskaniu nie było mowy.
Nie wiem dlaczego on się tak boi, w domu wyrabia jak dziki osioł, szczęśliwy wyluzowany a poza granicami naszego mieszkania normalnie tragedia i panika.
Na dodatek ubzdurał sobie budzenie nas o godź 6.00

bardzo głośne budzenie, nie da się zakryć uszu poduszką.
Czyścimy mu zęby, bo nie wyobrażam sobie znowu zostawiać go w klinice. Ale nie jest to prosta czynność więc nie wiem jakie będą efekty tego czyszczenia.
Punia nadal wesoła, zabawowa i z wilczym apetytem.
Tosinka też ma się super kochane 6kg kota
