Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

delfinka pisze:UWAGA.
Na rynku pojawiła się partia leku do znieczuleń, która wywołała u kocurków ciężkie skutki uboczne:
bezwład ogona
problemy z oddawaniem moczu (pęcherz wypełnia się, kot moczu nie oddaje, a ten zaczyna samoistnie wyciekać)

Gdy tylko będę miała 100% pewności, o który lek i którą partię chodzi, natychmiast napiszę.

Tymczasem proszę uczulić na to wetów i jesli do zabiegu będą otwierać nowe opakowanie leku, to OSTROŻNIE!!!

Pierwsza ofiara to Pony. Pierwszy kastrowany był Papi, ale lek pobrano ze starego opakowania
Nie wiemy co dalej :cry:

czy wiesz już coś więcej o tym leku?
jednego działkowca chciałam kastrowac, ale się wstrzymam

Janeczko, dziś miałam przepełniony dzień, a dodatkowo jeszcze wypadła mi wieczorem jedna sprawa
i zwyczajnie nie zdążyłam do lecznicy zadzwonić.
Ja też mam koty do kastracji i jestem bardzo niespokojna.
Do południa będę miała informację.

Dziś koty oszalały i przeszły same siebie:
- zerwały karnisz z firanką
- zerwały wyciąg kuchenny
- zrzuciły garnki i rozwlokły po kuchni świeżutki gulasz z pieczarkami
- potłukły kupkę płytek glazury
- podarły książkę kucharską
- wywaliły śmiecie z kosza (głównie kuwetowy urobek)
do tego parę pawików oraz dwa szczochania i bliżej nieokreślona liczba qp - poza kuwetą.
To efekt dzisiejszego emocjonalnego poważnego zaniedbania :evil:

Przestałam się dziwić, że niektórzy otwierają okna.

Basiu, trzymam..i pamiętaj żeby chociaż oddychać!

Czyżby podważały Twoje zdolności kulinarne?

wiem że to nie jest smieszne, każdego dnia lokalizuję szczochy nie tam, gdzie powinny być :evil:

Zaczekam na wieści w sprawie tego leku, u mnie nic o tym nie wiedzą.

Rakeo, skąd wiedziałaś? :roll:

A może już wiesz, że powinnam zacząć się żegnać?

Janeczko, nie było łatwo uzyskać tę informację,
ktoś tam zaczął ściemniać, że to efekt stresu!
Stres u kota ragdolowatego, który podczas jazdy i zastrzyku mruczał z zachwytu, że go ktoś dotyka i dopieszcza! Miałam go od 4 tygodnia życia i ani razu nie widziałam, aby się czymś zestresował

UWAGA na: Lignocainum hydrocgloricum seria 02BT1209

delfinka pisze:
delfinka pisze:UWAGA.
Na rynku pojawiła się partia leku do znieczuleń, która wywołała u kocurków ciężkie skutki uboczne:
bezwład ogona
problemy z oddawaniem moczu (pęcherz wypełnia się, kot moczu nie oddaje, a ten zaczyna samoistnie wyciekać)

Gdy tylko będę miała 100% pewności, o który lek i którą partię chodzi, natychmiast napiszę.

Tymczasem proszę uczulić na to wetów i jesli do zabiegu będą otwierać nowe opakowanie leku, to OSTROŻNIE!!!

Pierwsza ofiara to Pony. Pierwszy kastrowany był Papi, ale lek pobrano ze starego opakowania
Nie wiemy co dalej

delfinka pisze:(...) UWAGA na: Lignocainum hydrocgloricum seria 02BT1209

Lignocainum hydrochloricum jest lekiem do znieczulenia miejscowego, czy kocurki były kastrowane bez narkozy?

nie wiem

przekazałam, na wszelki wypadek

dziś pojawił się stary problem.
I znowu: kot ma iść do nowego domu - kot zaczyna chorować.
Ileż razy już przerobiliśmy? :roll:

Tym razem padło na jednego z rudzików,
trzeba do weta ruszyć :evil:

I znowu: kot ma iść do nowego domu - kot zaczyna chorować.
Ileż razy już przerobiliśmy?

ja tez mam wrażenie że to standard
umówiłam się na dziś z ludźmi na oglądanie Betiny, to od rana ma mega sraczkę :evil:

, no może zresztą do przeznaczenie, jak ktoś bardzo chce kota to poczeka, a jak nie to trudno...

AnielkaG pisze:
I znowu: kot ma iść do nowego domu - kot zaczyna chorować.
Ileż razy już przerobiliśmy?

ja tez mam wrażenie że to standard
umówiłam się na dziś z ludźmi na oglądanie Betiny, to od rana ma mega sraczkę , no może zresztą do przeznaczenie, jak ktoś bardzo chce kota to poczeka, a jak nie to trudno...

albo kot komunikuje, że to nie ten dom.

delfinka pisze:
AnielkaG pisze:
I znowu: kot ma iść do nowego domu - kot zaczyna chorować.
Ileż razy już przerobiliśmy?

ja tez mam wrażenie że to standard
umówiłam się na dziś z ludźmi na oglądanie Betiny, to od rana ma mega sraczkę , no może zresztą do przeznaczenie, jak ktoś bardzo chce kota to poczeka, a jak nie to trudno...

albo kot komunikuje, że to nie ten dom.

Koty mają przeczucia - to niesamowite, ale prawdziwe.

o tak!

i w dodatku całkiem poważne objawy potrafią wygenerować.
Wczoraj byłam zaniepokojona,
ale dziś całkiem nie na żarty zaczynam się martwić :evil:

ot taka ciekawostka

http://www.dailymail.co.uk/news/worldne ... igers.html

Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

Kto przegląda forum