Dziewczyny Kochane.
Nie pisałam tak długo, nie wchodziłam do tego wątku i rzadko zaglądałam na bloga, bo najzwyczajniej w świecie było mi smutno. Niebiescy bohaterowie przychodzili do mnie nawet w snach. Nie umiem Wam opisać, jak mi brak tych kochanych, ciepłych, łobuzujących, puchatych istotek.
Książeczka utknęła na drugim rozdziale, bo z każdym zapisanym wspomnieniem tęskniłam jeszcze bardziej. Rozpamiętując chwile spędzane w domu, sprawiałam, że czas dłużył się jeszcze bardziej.
Jednak dziś jest taki troszkę specjalny dzień, bowiem za 4 tygodnie, równiutko za 28 dni będę już w domu. Zachodzi poważna obawa, że taki na przykład Miś nie wyjdzie z tego spotkania żywy. Planuję go zjeść w progu, nie ściągając nawet butów. Mam troszkę nowych zdjęć, które postaram się wkleić dziś jeszcze. Nie zapominajcie zatem o nas tak całkowicie.
