Mój wspaiały, choć obolały Garfildek, jest przy okazji strasznie uparty..... W nocy jednak zjadł trochę mokrego jedzonka - nie mogłam schować, bo reszta kociaków by też chodziła głodna, a zamknąć też nie miałam jak bo do 3 w nocy szukał swojego miejsca, aż w końcu dał się przekonać, że klatka piersiowa swojej pańci jest najlepszym miejscem do spania

Oczywiście zwymiotował to co zjadł - zdaje się, że próbował zabrać się również za suche

Pyszczek nie krwawi, a Garfild z pewnym wysiłkiem zjadł całą saszetkę grournet gold z jego ulubioną dziczyzną...
