mio pisze:nie, chyba nie pomyslilam. odwolalam sie bezposrednio do greki- 'kochajacy ludzkosc'. ale jesli cos pomylilam, to prosze mnie koniecznie poprawic![]()
A dlaczego "kochającemu ludzkość" przeszkadza to, że dla innych ludzi, związanych emocjonalnie ze zwierzęciem, ono "odchodzi", "umiera", a nie "zdycha"?
Czy empatia wobec ludzi nie każe uszanować ich uczuć?
Właśnie to jest dla mnie sprzeczność.
Pomoc zwierzętom to nie moda, to potrzeba serca.
Cóż, nigdy się nie zrozumiemy nawzajem, trudno.
Bywa i tak.
Jeszcze jedno: właśnie postawa "to tylko pies", "to tylko kot" jest przyczyną cierpienia tych zwierząt. Przedmiotowe traktowanie.
Poczytaj Herriota, który też był wiejskim weterynarzem, a jednak nie traktował zwierząt przedmiotowo, chociaż w większości jego pacjentami były zwierzęta hodowlane, o wiadomym przeznaczeniu. Lubił i szanował ludzi, rozumiał ich przywiązanie do zwierząt.
Jakoś niezręcznie się czuję, tłumacząc oczywistości.