Nasze serca są szeroko otwarte na Ufika, wątpię tylko czy serca naszych seniorit są równie chętne

Myślimy cały czas mocno o Ufiku. Niedawno odeszła od nas uratowana zimą koteczka dziczka, niestety na niewydolność nerek

Robiliśmy wszystko co w naszej mocy ale już się nie dało

( Potem uratowaliśmy za granicą zagłodzonego chudziaczka, o którym nasi znajomi tam, u których został, nie dawno poinformowali, że nie wiadomo czemu odszedł

(( Nie mogę wytłumaczyć sobie tego w żaden sposób. Mimo najlepszych chęci, miłości i środków nie udało się.. Tak bardzo chciałabym pomóc Ufikowi..
Zastanawiamy się nad wzięciem Ufika, tylko musimy to dobrze, rozsądnie przemyśleć. Pierwsze to nasze seniority, jak go przyjmą (moja Buba ma niestety tendencje do skakania na inne koty, Kacpusia ucieka), siedzą osowiałe i zestresowane. Każda z Was na pewno miała podobne dylematy. Drugie to właśnie to, żeby Ufik się odnalazł bo na pewno (z doświadczenia) wiem, że nie będzie przyjęty z otwartymi łapkami

Trzecie to to, że wiem, że to decyzja na całe życie i nie ma możliwości, żeby Ufik jak już raz przyjdzie - sobie poszedł
Ufff(ik) to się wypisałam.
Trzymamy łapki za Ufcia i niecierpliwie czekam na testy kociosiostrowe i bratowe i na wyniki.