» Pt paź 22, 2010 16:52
Re: HELP-pańcia wyjeżdża za granicę, a co z kotami???????
Dokładnie - komu koteczka?
Wiesz Mimisiu? Wkurzam się jak ten wątek widzę. Nie na Ciebie oczywiście, po prostu sytuacja jest mi przez analogię bliska. My jesteśmy już w UK. W komplecie. Dało się, choc jeszcze w ostatniej chwili okazało się że mamy w powiecie wściekliznę i tylko przez interpretację przepisów (nie było jeszcze rozporządzenia wojewody ogłaszającego strefę zagrożenia) udało mi się podbic legalizację paszportów. Potem 30h z "hakiem" w samochodzie i koty już od tygodnia grzeją dupki w nowym domu. Stres jak najbardziej, poteżny - w podróży "z wrażenia" nie jadły, nie piły i nie załatwiały się, w nowym domu obce są wszelkie hałasy, zapachy... Potrzebowały kilku dni zeby się połapac w nowym otoczeniu, ale zmienił im się tylko dom, a człowiek został znajomy. I dało się. Nie rozumiem pozbywania się zwierząt z okazji wyjazdu. Nie nazwę tego inaczej bo to jest pozbycie się, bo jeśli liczymy się z istotami za które w pewnym momencie z racji ich zależności od nas wzięliśmy odpowiedzialnośc, to im takich numerów nie wywijamy. Wiem, to także koszt - zaciskaliśmy pasa żeby się dało bo przy pięciu kotach to niebagatelna suma. I da się. Naprawdę się da. Trzymam kciuki za te ogonki-sierotki. Z całego serca. I za Ciebie - bo im pomagasz.
