czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 12, 2010 11:00 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

A ja myślę, że z tym zaufaniem do kotów jest tak, jak z zaufaniem do np. dwuletniego dziecka. Czy nawet starszego :mrgreen: Czuję się odpowiedzialna za nie, jak za swoje dzieci.

A swoje koty uwielbiam i rozpieszczam ile się da (w przeciwieństwie do moich dzieci). Łażą po stole i jedzą z naszych talerzy jak mają ochotę. A jesli kogos to razi...no cóż, w końcu to mój dom i moje koty.

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto paź 12, 2010 11:02 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Joy pisze:A ja myślę, że z tym zaufaniem do kotów jest tak, jak z zaufaniem do np. dwuletniego dziecka. Czy nawet starszego :mrgreen: Czuję się odpowiedzialna za nie, jak za swoje dzieci.

A swoje koty uwielbiam i rozpieszczam ile się da (w przeciwieństwie do moich dzieci). Łażą po stole i jedzą z naszych talerzy jak mają ochotę. A jesli kogos to razi...no cóż, w końcu to mój dom i moje koty.

No właśnie - do dwulatka, to ja - wybaczcie - nie mam zaufania za grosz :wink: Zwłaszcza, że rok przepracowałam w przedszkolu z takimi agentami...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 12, 2010 11:05 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

O to chodzi :D . Dwulatek jest nieprzywidywalny (nastolatek tyż). Kociaste podobnie...

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto paź 12, 2010 11:11 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:nie moge sie przekonac do tych informacji o kotach pocieszycielach, ogrzewaczach, itd. sa to fajne miziaki, wesole lobuzy, a przede wszystkim piekne i dumne stworzenia, na ktore patrze z zapartym tchem. ale zaufania do nich nie mam za grosz


Mio, ale Ty nie masz jeszcze kotów :wink: Ty masz dopiero kocie dzieci :P Pocieszyciele, ogrzewacze .... pojawiają się duuużo później. Ciesz się teraz, że łobuzują, jak dorosną będzie Ci tego brakować :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 12, 2010 11:15 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

A ja mam wrażenie, że gdyby Autorka wątku miała seniorów, to czytalibyśmy podobne teksty 8)

To nie chodzi o kwestię wieku kotów, ale o podejście człowieka do kota.

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 12, 2010 11:52 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Mereth, masz racje- jedna lala ma 4,5 miesiaca a jej 'mama' 8,5 roku. i nadal tylko je bardzo lubie, a nie 'palam miloscia'. palam miloscia do dziecka, do mojej matki, ale do kota???

a jesli chodzi o zaufanie to chodzilo mi nie o to, ze mi gardlo przegryza we snie :roll: , tylko o to, ze jesli bym ryczala, a kot by sie wtulil, to sadze, ze by po prostu sprawdzal czy nie zapomne dac mu w tym placzu jesc :mrgreen:

mio

 
Posty: 85
Od: Śro sie 18, 2010 16:03

Post » Wto paź 12, 2010 11:56 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:Mereth, masz racje- jedna lala ma 4,5 miesiaca a jej 'mama' 8,5 roku. i nadal tylko je bardzo lubie, a nie 'palam miloscia'. palam miloscia do dziecka, do mojej matki, ale do kota???

a jesli chodzi o zaufanie to chodzilo mi nie o to, ze mi gardlo przegryza we snie :roll: , tylko o to, ze jesli bym ryczala, a kot by sie wtulil, to sadze, ze by po prostu sprawdzal czy nie zapomne dac mu w tym placzu jesc :mrgreen:

A mnie tam motywy obojętne. Grunt że pomaga :wink:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 12, 2010 12:01 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:Mereth, masz racje- jedna lala ma 4,5 miesiaca a jej 'mama' 8,5 roku. i nadal tylko je bardzo lubie, a nie 'palam miloscia'. palam miloscia do dziecka, do mojej matki, ale do kota???

a jesli chodzi o zaufanie to chodzilo mi nie o to, ze mi gardlo przegryza we snie :roll: , tylko o to, ze jesli bym ryczala, a kot by sie wtulil, to sadze, ze by po prostu sprawdzal czy nie zapomne dac mu w tym placzu jesc :mrgreen:


Rozumiem, że chodzi Ci o intencje kota, który się wtula w człowieka, a nie o brak zaufania do niego.

A czy w podobnej sytucji, gdy to jakiś człowiek Cię przytula i próbuje pocieszyć, nie podejrzewasz, że chce coś na tym ugrać?

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto paź 12, 2010 12:09 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:Mereth, masz racje- jedna lala ma 4,5 miesiaca a jej 'mama' 8,5 roku. i nadal tylko je bardzo lubie, a nie 'palam miloscia'. palam miloscia do dziecka, do mojej matki, ale do kota???

a jesli chodzi o zaufanie to chodzilo mi nie o to, ze mi gardlo przegryza we snie :roll: , tylko o to, ze jesli bym ryczala, a kot by sie wtulil, to sadze, ze by po prostu sprawdzal czy nie zapomne dac mu w tym placzu jesc :mrgreen:


:lol: :lol:
No co? koty muszą dbać o swoje :lol:

A na poważnie, to może się tak czasami wydawać :wink: Mój Zorek gdy jest pora jedzenia też udaje, że mnie bardzo kocha, o lataniu jak szalony po całym mieszkaniu nie wspomnę :twisted: ( albo gryzieniu Pulpka bo chce tym ugrać wcześniejsze żarełko - łobuz jeden :twisted: ), ale w nocy przychodzi spać do mnie i wiem, że robi to nie dlatego, że rano jak się obudzę, to dam mu jeść bo będę mieć go stale przed oczami, tylko po prostu chce być blisko człowieka :mrgreen:

Jak obejrzysz jakikolwiek film ze schroniska, widać tam dokładnie jak koty się łaszą do rąk, jak garną się do człowieka...i wierz mi, nie robią tego dla pełnej miseczki.

:wink:

Joy, ale masz piękne koty w podpisie, a Lusia obłęd :1luvu:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 12, 2010 12:14 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Mereth pisze:
mio pisze:Mereth, masz racje- jedna lala ma 4,5 miesiaca a jej 'mama' 8,5 roku. i nadal tylko je bardzo lubie, a nie 'palam miloscia'. palam miloscia do dziecka, do mojej matki, ale do kota???

a jesli chodzi o zaufanie to chodzilo mi nie o to, ze mi gardlo przegryza we snie :roll: , tylko o to, ze jesli bym ryczala, a kot by sie wtulil, to sadze, ze by po prostu sprawdzal czy nie zapomne dac mu w tym placzu jesc :mrgreen:


:lol: :lol:
No co? koty muszą dbać o swoje :lol:

A na poważnie, to może się tak czasami wydawać :wink: Mój Zorek gdy jest pora jedzenia też udaje, że mnie bardzo kocha, o lataniu jak szalony po całym mieszkaniu nie wspomnę :twisted: ( albo gryzieniu Pulpka bo chce tym ugrać wcześniejsze żarełko - łobuz jeden :twisted: ), ale w nocy przychodzi spać do mnie i wiem, że robi to nie dlatego, że rano jak się obudzę, to dam mu jeść bo będę mieć go stale przed oczami, tylko po prostu chce być blisko człowieka :mrgreen:

Jak obejrzysz jakikolwiek film ze schroniska, widać tam dokładnie jak koty się łaszą do rąk, jak garną się do człowieka...i wierz mi, nie robią tego dla pełnej miseczki.

:wink:

Joy, ale masz piękne koty w podpisie, a Lusia obłęd :1luvu:


Dzięki Mereth!
Aktualnie jest ich więcej niz w podpisie (doszły dwa permanentne tymczsy i znajdek co jest już rezydentem). A Lusiaczek już strasznie stary jest. Ma 18 lat i nie jest już tak piękna jak na zdjęciu :(

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto paź 12, 2010 12:49 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:witam,

czy takie po prostu lubienie kota, bez wpadania w euforie, wchodzi w rachube?


pewnie, że wchodzi. Wydaje mi się to uczciwym podejściem- nikomu przecież nie można narzucić jakimi konkretnie uczuciami darzy swoje czworonogi. Tym bardziej nie można kwestionować traktowania kota jak członka rodziny! Ja osobiście nie wyobrażam sobie jaki inny stosunek mogłabym mieć do swojego stadka, ale mam też świadomość, że nie każdy kto ma troszkę mniejszego bzika na tym punkcie musi być "złym człowiekiem" czy nieodpowiedzialnym opiekunem zwierzęcia. (Nie mniej z terminem "zdychanie" się nie pogodzę i nie widzę ku temu żadnych powodów.)

Może to tylko moje odczucie, ale znam wielu więcej zdeklarowanych psiarzy niż kociarzy (z resztą sama należałam większość życia do tych drugich ;) ) , a miłość do kotów przyszła- jak to zwykle bywa- dopiero kiedy miałam okazje je lepiej poznać. Moja pierwsza kotka była i jest bardzo niezależnym stworzeniem, a kot upatrzył sobie na "ulubionego Dużego" mamę, także czułam się nieco "zawiedziona brakiem udeptywania , mruczenia i przychodzenia na mizianie. Mimo to czas pokazał, że zakochanie się w tych stworzonkach jest nieuniknione :1luvu: a co do ich intencji- nie mam najmniejszych wątpliwości- ten wzrok mówi wszystko (nawet rzeczy, których wolałabym nie słyszeć) :ryk:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 12, 2010 12:59 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Ja Mratawoja kocham, mimo, że jest włóczęga, gapa i ubliża mi przy każdej okazji... Zaufania mam do niego tyle, co do dwulatka własnie- sprawne toto już na tyle, że wlezie wszędzie, a głupie, jak but. Boję się o niego strasznie, a przede wszystkim czuję się odppowiedzialna- to ja go wzięłam z ulicy, więc teraz płacę za weta, sklejam potłuczone figurki, tłumaczę się z kup na sąsiedzkich grządkach. Rano budzę się z ciepłym futrem na poduszce, mogę przytulić, pogłaskać, podrapać po brzuszku, a on mruczy... Siada mi na kolanach, grzeje. I mrrrrrruczy. CO od niego dostaję ? Uspokojenie, relaks, ciepło- ja naprawdę przy niczym tak nie odpoczywam, jak przy głaskaniu kota.
Mój TŻ też go kocha, choć nigdy się do tego nie przyzna - wyciera brudne łapki, wyciąga kleszcze, uczy, jak przechodzić przez kocie drzwiczki, bawi się "po męsku", a potem usprawiedliwia swoje rany "to zrobił niechcący, w zabawie..."
Mój TŻ ma własne dzieci- jego dojrzewający syn spędza u nas wakacje, grzecze dziecko, ale- no, jak to nastolatek. Wychodzimy wieczorem na spacer, żeby odpocząć, Mratawoj idzie za nami, TŻ mówi do niego "jaki ty jesteś cichutki, jaki za wszystko wdzięczny, jak mało oczekujesz..."
Właśnie za to kochamy Mratawoja- jak drugą istotę, jak malutkiego, futrzanego pobratymca, którego ściągnęliśmy pod swój dach. Kochamy poza tym jeszcze inne istoty, ludzi też...
A drugiego kota, Pucusia, lubię. TŻ go nie lubi (bo zbił Mratawoja). Pucusia natomiast kocha nasz wujek, miłością rodzica rozbestwiającego dziecko do niemożliwości.
Do śp Wyjczyka stosunek miałam ambiwalentny - pomiędzy lubieniem, dumą, niepokojem i strachem, ale był to kocur drapieżny i niezwykle agresywny.
To chyba tak, jak z ludźmi. Ale nigdy nie powiem, że którykolwiek z kotów "zdechł".

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto paź 12, 2010 13:01 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:Mereth, masz racje- jedna lala ma 4,5 miesiaca a jej 'mama' 8,5 roku.


Liczy się staż ludzia z danym kotem, a nie wiek bezwzględny kota :roll: :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 12, 2010 14:35 Re:

...
Ostatnio edytowano Śro wrz 19, 2012 12:50 przez ka_towiczanka, łącznie edytowano 1 raz
ka_towiczanka
 

Post » Wto paź 12, 2010 15:59 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio,
chciałaś poznać opinię - napiszę przewrotnie: tak, lubienie kota to nieprzyzwoitość - bo na forum miau większość ludzi je kocha
zadaj to samo pytanie np. na forum DZIECKO.
może otrzymasz taką samą odpowiedź: tak, lubienie kota to nieprzyzwoitość, bo może krzywdę synusiowi zrobić i alergię wywołuje.
Zawsze można usłyszeć to, co się chce usłyszeć, trzeba tylko wiedzieć , gdzie zapytać.


no tu- zbaranialam 8O , co mam napisac na forum dziecko? jak mozna porownywac koty do dzieci?? za syna oddalabym caly swiat i siebie, za meza- praaawie tyle samo :roll: , a za koty? czas i czulosc

@ Mrata- dziekuje, przepieknie napisane- przede wszystkim ODPOWIEDZIALNOSC. wzielam 8,5-latke i malucha i, chocbym sie wsciekala jak pies, jestem im winna dotrzymania slowa- miska, lezaczek, pielegnacja, zdrowie. nie planuje jednak, kiedy za 20 lat moje koty zejda z tego swiata (zaraz pewnie sie dowiem, ze moze sama predzej zejde :wink: ), zapalac im zniczykow, ani prezentowac zdjec przyozdobionych w teczowy most- uwazam to za przesade. gleboka

co do lapania kotow zamiast ogladania tv... no coz, tv nie posiadam, wiec nie wiem jak to jest :mrgreen: wole isc do babci i z nia posiedziec. ma ponad 90 lat i pamieta niewiele wiecj niz kot, ale ja KOCHAM, a koty- b. lubie

mio

 
Posty: 85
Od: Śro sie 18, 2010 16:03

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 239 gości