Harrison Dimiona*PL pisze:Poproszono mie o zajecie zdania w tej sprawie na tym forum.
Wszystkie racje jednej strony zostały opisane i przeanalizowane słowo po słowie przez panią inicjujacą ten temat i osoby wypowiadające sie na forum.
Odnosze wrażenie że każda wypowiedż moja na tym forum spotka sie z brakiem przychylnościa forumnowiczów miau.
Kota zawiozłam do lecznicy w dobrej wierze. Kot jest chory i trzeba mu pomóc.
A do czego to doprowadziło. Moga państwo przeczytać.
Kot nie został porzucony.
Nie wpadłam tam potajemnie i nie zostawiłam go przywiazanego na sznurku bez danych ,dokumentów itd- bo to jest porzucenie.
Została ustalona droga postępowania która też jest opisana.Nie dosławnie ale jest.
Dzisiaj w lecznicy i na licznych forach, po sposobie rozmowy, zachowaniu i insynuacjach od moim adresem poniosły mnie nerwy i wezwałam policje.
Naprawde nie chcę tego wszystkiego tu opisywać bo i tak jest to bez celowe.
Co będzie dalej ? Nie wiem.Zobaczymy
Zawiadonienie w policji zostało odnotowane.
Może i osoba pod nikiem coolcaty robi dużo dobrego dla zwierzat i może jest dobrym w tym co robi ale niech zważa na słowa
które wypowiada.Bo one zrobią wieńcej złego niż dobrego.Nie ocenia sie człowieka po wygladzie nie znając go. Nie przykleja mu się łaty bo tylko jego racja jest słuszna i tylko słuszna.
Jeśli chodzi o wypowiedz z mojej strony to tyle.
Jak dla mnie, ta wypowiedź jest kompletnie pozbawiona treści...
Ja tylko pozwolę sobie wyrazić moje zdanie, o tym, co jest niewątpliwe, to znaczy o pozostawienie kota (do tego ponoć chorego, ale nie wymagającego hospitalizacji; "tylko" sikającego za kuwetą - a hodowca zdaje się powinien wiedzieć, że przyczyny mogą być nie tylko somatyczne, ale i psychiczne) w obcym miejscu: LUDZKI hodowca i porządny hodowca (nie - pseudo-) tego nie robi.
Jeśli mogę: Kot trafił do lecznicy i w niej ZOSTAŁ Z POWODU SIKANIA POZA KUWETĄ z troski o jego zdrowie, czy ze strachu o relacje małżeńskie?...
Po
obserwacji, czy sika poza kuwetą miał wrócić do domu, albo i nie.... - Nie rozumiem: czary mary i w lecznicy miał przestać sikać albo i nie, i to miało przesądzić o jego przyszłości (tak wynika z informacji weterynarza)?
Bardzo przykro to wszystko czytać.
