Cześć Wszystkim
Totalny brak czasu w pracy mnie blokuje w odpowiedziach na bieżąco.
kocurzyca41 pisze:Nie,ja
czytam ze zrozumieniem wiem,że jeszcze jej nie zgarnęłaś.Znając Twoje szczęście do ogonów zgarniesz na 90%

Moje cholernice,wybrednice nie chcą żreć podrobów

Nie śmiałabym sugerować, że czytasz bez zrozumienia, ale znając moje szczęście do ogonów, to ta się już nie napatoczy - za dobrze wyglądała. Za to z całą pewnością trafię jakieś zafaflunione i kompletnie nieadopcyjne kocie nieszczęście
A co do podrobów - ja już dawno doszłam do wniosku, że za kotami nie trafisz
Ostatnio Szelmus pokochał miłością namiętną maltpastę Gimpeta
Po tym jak siłą i godnością osobistą ledwo w nie trzy wmusiłam najmniejszą tubkę jakoś tak na wiosnę

I wtedy wiały gdzie pieprz rośnie, a cholerna Potwora pierwsza. Robiła przy tym taką awanturę, jakbym w nią kwas solny w wysokim stężeniu wlewała
Ale został mi z tej tubki taki zewłok jakiś w szafce, a że Szelm w zeszłym tygodniu znowu puścił kłaczka (jeszcze przed glutem się zdarzyło), to wycisnęłam tę resztkę - bardziej po to, żeby się pozbyć zewłoka

Noooo, Kota uznała, że przecież ona to kocha, uwielbia i chce więcej!!!
Noszzzz, cholery można dostać

Zamówiłam największą tubkę
Szczęśliwie jeszcze jej nie przeszła miłość - siedzi przed szafką i się modli
Tylko przy glutku nie bardzo jest sens ją podawać
Dziewczyny, co do nerki - ja sama się zastanawiałam nad tym moczeniem. I namoczyłam na parę godzin w zimnej wodzie, ale następnym razem już się nie będę w to bawić. Dopiero potem sobie uświadomiłam, że ten charakterystyczny smrodek, to dopiero przy obróbce cieplnej się wydziela

Surowa nie śmierdziała.
Wydaje mi się, że wystarczy dobrze wypłukać i już. Mam jeszcze pół tej nerki zamrożone do następnej mieszanki i tak mam zamiar zrobić.
Sama nereczka kroi się bajecznie - jak dla mnie, to mieszanka mogłaby się składać z samych nerek
Moje łajzy ostatnio nie strajkują barfowo, nawet po kilkudniowej przerwie na puchy/suche (koniec mieszanki się nałożył z końcem kasy

) wszystkie, łącznie z Taćką, z przyjemnością wróciły do barfowania
I w zasadzie one w tej chwili nic innego nie dostają poza przypadkami j/w lub tymi wynikającymi ze sklerozy.
Szelmie nadal wyjątkowo dobrze służy glutek z siemienia - w takich wypadkach człowiek sobie pluje w brodę, że wcześniej tego nie zastosował
Tacia z Delką tworzą coraz bardziej zgrany duecik - z wyglądu coś jak Flip i Flap
Młoda Hrabinię maltretuje jak może, a Hrabinia wygląda na zadowoloną

Ja też jestem zadowolona, bo to Hrabini dobrze na figurę robi

Co do puch, to ja ich nie próbowałam. Ostatnio doszłam do wniosku, że dla mnie optymalne opakowania to te w okolicach 200g. To mi starcza akurat na jeden posiłek, jak np. zapomnę rozmrozić. Bardzo dobrze mi się sprawdza Smilla - kotom smakuje, a pasuje cenowo, skład też ma, jak dla mnie, nie najgorszy. Nie czuję potrzeby dalszych eksperymentów

Pewnie nie dam rady już dziś zajrzeć na Wasze wątki, ale ledwo mam czas zaglądać na swój.
Jak gdzieś jaką bzdurę napisalam, to też przez pisaninę z doskoku
