Ale czeski film
Więc tak :
1. Dostałam telefon w sprawie Felixa z Trójmiasta. Najpierw pojechałby do szpitalika w Warszawie, potem do Gdyni. Miałam jeszcze tylko uzgodnić sprawę z p. weterynarz z lecznicy. Poprosiłam o wolontariuszkę z Rudy, która opisała stan kota, potem sama zadzwoniłam, porozmawiałam. Okazało się jednak, że p. weterynarz myślała, że kot jest poważnie chory. Opisałam całą sytuację zgodnie z prawdą - że kot nam po prostu znika, chudnie, jest apatyczny... Nie ma stwierdzonej żadnej choroby, choć oczywiście nie można jej wykluczyć, jednak równie dobrze może to być po prostu stres i depresja.
Nikt nie udzielił informacji, że kot nie potrzebuje pomocy... Powiedziałam natomiast, zgodnie ze swoją wiedzą, że kot faktycznie wcale nie musi być chory, choć kotom ze schronu już w domu w większości przypadków wychodzi choćby kk...
2. Dziś dostałam bardzo miły telefon spod Zielonej Góry. Może to ta Pani, którą tu cytowano? Bo Pani też ma 2 koty
Pani jest zainteresowana Felixem, choć potrzebne byłyby testy. Poprosiłam, by schronisko udzieliło informacji, czy testy mogłyby być zrobione i ile by to kosztowało.
Na razie muszę wyjaśnić kwestię testów. Jeżeli będzie się dało je zrobić i wyjdą negatywne, będzie szansa na miejsce dla kotka. Z tego też powodu nie szukam jeszcze transportu do Warszawy, do szpitalika.
Nic natomiast nie wiem o propozycji z Rudy Śląskiej

Coś na miejscu byłoby po prostu super!
Mam prośbę o linka do dyskusji na fb. Osobę z Rudy bardzo bym prosiła o kontakt telefoniczny - niestety, prawie całe dni jestem na zajęciach, ale staram się puścić sygnał na każdy nieodebrany numer, gdy tylko mogę rozmawiać.