ina11 pisze:o matko, skąd one sie biorą?![]()
może on ma gdzieś matkę? na sąsiedniej działce?
Kochana Inko, sama chciałabym to wiedzieć

Myślę, że to jest tak - z wiosennego miotu, tego z przed powodzi (z rodziców rezydentów) ostał się ino 1 kotek, ten czarnuszek. Było ich dwa, ale jeden białobury był bardzo ciekawski i prawdopodobnie przypłacił to życiem. Raz wyciągnęłam go z dołu o tak dziwnej konstrukcji, że przeznaczenia nie mogę się domyślić - na 2/3 powierzchni miał podwójne dno


Reszta kociąt, to mioty kotków, które pojawiły się po powodzi. One rodziły się w różnym czasie i w różnych zakamarkach i pewnie z czasem, jak dorastają, zaczynają łazikować za matkami i tak trafiają do mnie, bo matki i tatki dokarmiam w pobliżu mojej działki - przez moje psiaki nie mogę dokarmiać ich u siebie.
Miuti pisze:Czyli - do wzięcia jeden koteczek i mama z kociętami?
Jeden koteczek tak, i oby tylko jeden, ale mamuśka nie do wzięcia, bo dzikuska kompletna, tak z resztą jak i pozostałe dorosłe kotki.
Marzy mi się, żeby je wyłapać, rachu, ciachu i z powrotem na działki. Wyjątek stanowi jeden kaleki, białobury kocurek - jedno oczko jakby pokryte przeźroczystą błoną, jedna łapka stale podwinięta i problemy węchem. Ten ma wyraźną ochotę na socjalizację
