Taki pokaz
samniewiemczegochcę dał właśnie Książe dziś rano.
Dopadła go głupawka, tak z fruwaniem po ścianach, odbijaniem się od okien i mordowaniem
bardzo szeleszczacej i sztywnej reklamówki
Zabrałam mu tę torbę, żeby sobie krzywdy nie zrobił pod moja nieobecność.
Nastąpiła seria lotów okno balkonowe - fotel - stolik fotel framuga -szafka w przedpokoju - drzwi wejściowe -szafka w przedpokoju itd....
wreszcie skołowany kotek stanął na środku pokoju i
zawrzasnął
Mówie wiec do czuba -
czego dziób piłujesz, chodź do mamy..
mnieeeee chodź do mamy giligilikota zrobimy..
miauuuuu
no chodź do mamy bo zaraz wychodzę...
Przyszedł. Tył kota z lubością poddawał sie rytualnemu klepaniu w siedzenie natomiast przód kota miał stulone uszy, wytrzeszczone gały i na przemian wcierał się w rękę i kąsał
To sie nazywa ambiwalencja dopiero
