Maleństwo nadal bezimienne...
Od razu po odebraniu pojechaliśmy do weta... Kopalnia świerzba w uszach

Innych oznak zewnętrznego życia nie widać, ewentualne wewnętrzne życie będziemy tłuc za dwa tygodnie, po wyeksploatowaniu kopalni

Wetka wstępnie orzekła, iż maleństwo jest płci piękniejszej i mądrzejszej
Zdjęcia będą, owszem (kilka zrobiłam podczas kwarantanny w łazience), ale najwcześniej jutro, jak wrócę z II tury szkolenia

Maleństwo ulokowaliśmy w łazience (warunki lokalowe inaczej nie pozwalają), dopóki się z Nią siedzi jest ok, bawi się, je, usypia, ale niech tylko wyjdziemy na moment... zza drzwi dobiega rozpaczliwe "miiiiiiii", "miiiiiiii" (po tym Ją znalazłam w krzakach, bo wypatrzyć było ciężko). No, koszmarnie nachalna jest

W pewnym momencie miałam utwór na trzy głosy: najpierw Ogryzek zaczął marudzić "grrrrr", jak skończył gruchać, to Pestka rozpoczęła arię "do drzwi wejściowych", a ostatnia zwrotka dobiegła z łazienki "miiiiiiiiiii"

To się wyspałam, pięknym sobotnim przedpołudniem
W sobotę po południu zabrałam Małą do rodziców, po cichu licząc z TŻ, że mama się przekona i u Niej zostanie, chociaż na czas leczenia, żeby moich kotów nie zaraziła, bo strasznie płacze i szkoda Ją zamykać, itp. No i została, pod warunkiem, że będziemy Jej czyścić uszy

W niedzielę szłam do rodziców z duszą na ramieniu, czy już wynajęli płatnego mordercę, czy zamordują mnie własnoręcznie

Obyło się bez rękoczynów, Mała ma się dobrze, tylko trochę nie dała się mamie wyspać
Jaka skubanica jest szybka i skoczna

Ma 2 miesiące, a bez problemu wskoczyła na łóżko - Pestce, starszej o miesiąc, zajęło to kilka dni

Weszła mamie na stół

Z jednej strony, wszędzie by wlazła, niby taka odważna, ale czasem od wyciągniętej ręki zwiewa

Mała indywidualistka

Traktorek? Ewentualnie jak śpiąca jest

Leżenie na kolanach u kogoś? Pod warunkiem, że spać się kotu chce

A cały czas biega, bawi się piłką, zabawką, ogólnie bryka na całego.
Taki mały, rozkoszny, koci źrebak, któremu czasem się nóżki rozjeżdżają
