Viveron pisze:Jestem stosunkowo krótko na forum i do końca nie znam obowiązujących tu zasad, ale mam takie pytanko :
Czy nie można P. Izy zgłosić do konkursu KrakVetu?
Pytam bo nie wiem czy musi być to jakaś fundacja czy może to być osoba fizyczna.
Jest okazja, zaczynają się zgłoszenia na październik.
ja również rzuciłam taką propozycje ,ta dziewczyna boryka się z ogromnymi problemami z wiązanymi z kotami na jagielońskiej ,koszta jakie ponosi utrzymując te koty są ogromne ,bardzo bym chciała aby była kandydatem do krakvetu a przede wszystkim żeby wygrała ,należy jej się to .
to napisała Iza i prosiła abym wstawła w wątku..
Witam Pani Moniko,
W nawiązaniu do naszej rozmowy i wielu wcześniej opisywanych sytuacji piszę do Pani z prośbą o pomoc i interwencję na naszych działkach przy ul. Jagiellońskiej 61 A.
Mamy szalone problemy z grupą osób zupełnie nieprzychylnych kotom , które nie pozwalają ich karmić , nie pozwalają ustawiać budek i karmików do jedzenia, które są niezbędne aby zwierzęta te przezimowały.
Po feralnej powodzi na nasz teren przyszło wiele nowych kotów zza wałów , gdzie zostały zlikwidowane tzw. dzikie działki. Są głodne, wylęknione – pewnie szukają swoich starych karmicieli lub właścicieli.
A u nas jest „grupa buntowa”, która uważa, że wolno żyjące koty robią same szkody, załatwiają się na grządkach, niszczą trawę chodząc po niej itp. bzdury.
Do mnie są pretensje, że to ja rozmnażam te koty – bo je dokarmiam (jak Pani wie z własnej kieszeni.). Zainteresowania Urzędu z Pragi Północ – żadnego – ani w czasie powodzi a teraz to już nie wspomnę.
Ja mam już dość – jestem obrażana - dostaję telefony z awanturami np. dziś Pani z dz.106 za to, że chwilowo postawiliśmy zakupiony z własnych funduszy domek do karmienia.
A jakie joby dostaje nowa Prezeska – to jej. Cały czas się jej czepiają – też wymyślają, że nie zna się na prawie, żeby postawić coś na terenie to trzeba mieć zgodę właściciela. Wlścicielem gruntu jest Praga Północ – działki tylko dzierżawią ten teren płacąc co roku dzierżawę. Pani Prezes pozwala stawiać domki na wspólnych drogach ale tej Pani z dz.106 to się nie podoba i już .
Ja to jestem już zahartowana bo przecież wzywali na mnie policję i dzielnicową, ze zimą zostawiam za płotem działki 110 jedzenie dla 3 bezdomniaków, potem, że jej wyniosłam łopaty, zniszczyłam ogrodzenie, rozwaliłam drzwi i już sama nie wiem co. Ale Pani dzielnicowa przecież wie, że ja tylko dokarmiam te biedaki i sama powiedziała mi , ze trzeba zrobić donos na tą panią o pomówienie. Kobieta nagle zamilkła i się odczepiła.
Niestety jedzenie musi stać za ogrodzeniem działki lub w miejscu wydzielonym, gdyż po działkach biegają bezdomne psy a głodny i zmarznięty Kot jak się zajmie jedzeniem jest mniej czujny i nie ma takiego wyczucia – nie zdąży uciec przed psem i będzie rozszarpany.
Nowa pani Prezes źle znosi tą sytuację –to chamstwo - stara Prezesowa zresztą też nie wytrzymała tego – bo też była ciągle atakowana. Jak zaczęłam regularnie tam przychodzić to bali się zakladać wnyków, łapać i truć koty.
Pokrzyżowałam im szyki – ale już nie mam siły, jestem zmeczona tą powodzią, tym ciągłym atakowaniem mnie , Prezesowej i innych Starszych osób, które jak mogą i jak ich stać to dokarmiają te bezdomniaki.
Błagam o pomoc TOZ- u bo same nie damy rady i znów zacznie się gehenna dla tych kotów.
Iza Pieczonka